Szymon Marciniak nie miał łatwego zadania w środowym hicie kolejki Ligi Mistrzów. Mecz Barcelony z Interem Mediolan (3:3) był bardzo dynamiczny, nie brakowało w nim twardej walki. Polski sędzia pozwolił na ostrą walkę, rzadko przerywając grę, utrzymując wysoką płynność spotkania. To musiało się podobać obserwatorom spotkania z UEFA, którzy nie bali się nominować Marciniaka na kluczowe spotkanie fazy grupowej.
Jak udało nam się dowiedzieć, UEFA podzieliła zdanie polskiego sędziego w sprawie braku czerwonej kartki dla Ousmane Dembele. - Noga Francuza jedynie ześlizgnęła się po piszczelu rywala, nie zatrzymując się na nim z pełną siłą - usłyszeliśmy. Dlatego, biorąc pod uwagę całe spotkanie, UEFA miała zdecydować o przyznaniu najwyższych not nie tylko Marciniakowi, ale całemu polskiemu zespołowi sędziowskiemu, który w pełni panował nad wydarzeniami na boisku.
To znakomita informacja, dotycząca przyszłości Marciniaka w Lidze Mistrzów. Biorąc pod uwagę, jak doskonale poradził sobie Polak w hitowym pojedynku fazy grupowej, nie popełniając żadnego poważnego błędu i w pełni kontrolując przebieg meczu, można spodziewać się, że w przyszłości będzie typowany do najważniejszych meczów tego sezonu. Polski sędzia już teraz pracuje na swój pierwszy mecz w finale europejskich pucharów, na co szansę miał już w poprzednim sezonie. Wówczas UEFA jednak zdecydowała się wybrać innych arbitrów.
Z wysoką oceną Marciniaka zgodził się także w rozmowie ze Sport.pl Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy. - Szymon musiał ten mecz sędziować bardzo dojrzale, żeby nie wyjść na pierwszy plan jakąś pochopną decyzją i tak ten mecz prowadził. To były trudne zawody. Szczególnie włoski styl gry w obronie jest dla sędziów bardzo trudny. Było bardzo dużo trzymań za koszulki, przepychanek, walki ciałem w polu karnym. Tutaj można szukać drobnych uchybień u Szymona. Natomiast zbyt pochopne odgwizdywanie fauli mogło spowodować, że mecz byłby rwany i byłaby nadmierna liczba przerw w grze - ocenił Borski.