W środę odbyły się pozostałe mecze czwartej kolejki Ligi Mistrzów. Zdecydowanie najciekawszym meczem miało być starcie pomiędzy FC Barceloną a Interem Mediolan. Pierwsze spotkanie między tymi drużynami zakończyło się wygraną wicemistrzów Włoch (1:0) po bramce Hakana Calhanoglu. Ewentualna porażka na Camp Nou mogłaby sprawić, że Barcelona nie awansowałaby do 1/8 finału LM w drugim sezonie z rzędu. Xavi ponownie zdecydował się na tercet Dembele - Lewandowski - Raphinha w ataku.
W środowym hicie czwartej kolejki fazy grupowej LM Barcelona rywalizowała z Interem Mediolan. Zespół prowadzony przez Simone Inzaghiego opierał się głównie na skupieniu w defensywie i atakowaniu rywala z kontrataków. Takie okazje w trakcie pierwszej połowy miał m.in. Edin Dzeko czy Denzel Dumfries, ale lepszy okazywał się Marc-Andre ter Stegen. Zmasowane ataki Barcelony przyniosły skutek w 41. minucie, gdy Raphinha zagrał z prawej strony do Sergiego Roberto, a Ousmane Dembele pokonał Andre Onanę z bliskiej odległości.
W drugiej połowie spotkanie rozkręciło się na dobre. Najpierw Inter wykorzystał dwa błędy Barcelony i strzelił dwa gole w przeciągu 13 minut za sprawą Nicolo Barelli i Lautaro Martineza. Robert Lewandowski mógł pokonać Andre Onanę w 71. minucie, ale wtedy polski napastnik znajdował się na pozycji spalonej. Dziesięć minut później Lewandowski wykorzystał błąd Stefana de Vrija i zdobył bramkę wyrównującą. W końcówce spotkania najpierw Robin Gosens wykorzystał podanie Lautaro Martineza, a potem dublet zaliczył Robert Lewandowski. Tym samym środowy hit kończy się remisem 3:3, a Barcelona nie zbliżyła się znacznie do awansu.
W drugim spotkaniu grupy C swoje zadanie wykonał Bayern Monachium, który wygrał 4:2 z Viktorią Pilzno po dublecie Leona Goretzki i golach Thomasa Muellera oraz Sadio Mane. Drugą bramkę dla mistrzów Czech zdobył Jan Kliment, czyli były zawodnik Wisły Kraków. Podopieczni Juliana Nagelsmanna już są pewni awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Nie tylko Bayern Monachium jest już pewny gry w kolejnej fazie Ligi Mistrzów. Do tego grona dołączyły odpowiednio Club Brugge i Napoli, wygrywając wszystkie mecze w swoich grupach. Zespół zarządzany przez Carla Hoefkensa zremisował bezbramkowo z Atletico Madryt, ale to wystarczyło do osiągnięcia historycznego sukcesu. Club Brugge to pierwszy belgijski klub od sezonu 2015/2016 z takim wyczynem - wtedy dokonał tego Gent. Napoli z kolei wygrało 4:2 z Ajaksem Amsterdam, a piękną asystą popisał się Piotr Zieliński.
Duży krok do awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów postawił też Liverpool, który najpierw przegrywał 0:1 z Glasgow Rangers, a potem strzelił aż siedem goli. Warty uznania jest hat-trick Mohameda Salaha w przeciągu zaledwie pięciu minut. Zespół prowadzony przez Jurgena Kloppa ma zatem dziewięć punktów po czterech kolejkach i ma sześć punktów więcej od Ajaksu Amsterdam. W pozostałych meczach FC Porto wygrało 3:0 z Bayerem Leverkusen, Tottenham pokonał 3:2 Eintracht Frankfurt, a Olympique Marsylia okazała się lepsza od Sportingu Lizbona (2:0).
Grupa A:
Grupa B:
Grupa C:
Grupa D: