Liga Mistrzów w Warszawie. Real nie wiedział, co się dzieje. Aż do 95. minuty

Szachtar Donieck był naprawdę blisko sensacyjnej wygranej z Realem Madryt. "Królewscy" pokazali, że są wielcy i powalczyli do samego końca. Korzystny wynik i remis 1:1 w Warszawie uratowali w doliczonym czasie gry.

Szachtar Donieck pokazał, że potrafi grać w piłkę, że ma utalentowanych piłkarzy, że może mieć pomysł na mecz i zagrać odpowiedzialny, dojrzały futbol. Real za to był zaskoczony odważną grą i ofensywnym nastawieniem Ukraińców. Sam w ataku nie powalał, ale finalnie dopisało mu szczęście. Dużo się działo w Warszawie.

Zobacz wideo Lewandowski jak duch. Ta sytuacja mówi wszystko

Kibice nie mogli się nudzić

Szachtar i Real od początku postawiły na ofensywny futbol. Ukraińcy starali się szanować piłkę i gwałtownie przyspieszać swoje akcje. "Królewscy" szukali szybkich podań w okolicy pola karnego rywali. Po stronie gospodarzy bardzo aktywni byli Mychajło Mudryk i Georgij Sudakow. Pierwszy wykazywał się świetną techniką, ale dokonywał złych wyborów. Drugi szukał niekonwencjonalnych rozwiązań.

Real był za to napędzany przez Karima Benzemę, pod którego podłączał się Eden Hazard. Sporo wiatru robił też Fede Valverde. Jego bardzo mocny strzał zmusił Anatolija Trubina do większego wysiłku, efektownie wybronił uderzenie Urugwajczyka. Francuz też miał swoje szanse, ale Trubin był na posterunku.

To była gra akcja za akcję, ale mądrze przeprowadzana z obu stron. Nikt nie szarpał. Piłkarze wykazywali się cierpliwością, dojrzałością. Takie granie mogło kibicom się podobać.

Pep Guardiola, Kamil Grabara Grabara obronił rzut karny i odmienił swój zespół. Reakcja Guardioli mówi wszystko

Mocne wznowienie przez Szachtar

Już w pierwszej akcji drugiej połowy meczu ekipa z Doniecka całkowicie zaskoczyła rywala. Szybko posłała piłkę pod pole karne i dorzuciła ją na głowę Oleksandra Zubkowa, który wykorzystał złe ustawienie Ferlanda Mendy'ego w obronie i trafił do siatki.

"Los Blancos" próbowali od razu odpowiedzieć, ale brakowało im celności. Szukali czegoś w dośrodkowaniach, ale te nie docierały do adresatów. Albo w ostatniej chwili przecinali je obrońcy, albo mijał się Benzema z piłką.

Szachtar skupił się na defensywie, raz po raz szukając okazji z kontry. Pierwsze skrzypce starał się grać Mudryk, który ciągle podejmował złe decyzje. Bardzo pewnie wyglądał za to Zubkow. Jeden jego strzał sprawił ogromne problemy Łuninowi. Bramkarz Realu też utrudnił życie Lassinie Traore. Napastnik Szachtara chciał minąć golkipera gości, ale ten wytrącił go z rytmu, przez co snajper gospodarzy strzelił na pustą bramkę w poprzeczkę.

Efektowna oprawa meczu Szachtar - Real Real przyjechał do Warszawy. I zobaczył wyjątkową oprawę

Real dalej gonił, ale praktycznie nie miał wybornych sytuacji. Najlepszą była główka Viniciusa w samej końcówce, ale Brazylijczyk przestrzelił z kilku metrów. Szachtar jeszcze bardziej się wycofywał, coraz rzadziej kontrował. Chciał dowieźć to niespodziewane i skromne prowadzenie do końca.

W doliczonym czasie głową zagroził jeszcze Antonio Ruediger, ale nieznacznie się pomylił. Niemiec za chwilę uratował jednak sprawę drugą główką, która szczęśliwie wylądowała od siatki. Wykorzystał spóźnione wyjście Trubina, piłka odbiła się od siatki. Obrońca Realu zderzył się głowami z bramkarzem. Sytuacja wyglądała makabrycznie. Niemiec mocno krwawił, Ukrainiec był dość długo opatrywany.

Ostatecznie Szachtar wyrwał punkty, remisując 1:1 z Realem w Warszawie. Stolica Polski nie jest przyjazna dla "Królewskich". Zagrali tu drugi mecz w LM w ostatnim czasie i znowu nie wygrali. Ba, nawet nie byli blisko tego. Ataki "Los Blancos" wyglądały na próby pełne desperacji. Brakowało finezji, szaleństwa. Szachtar za to może mieć do siebie pretensje, że zmarnował tyle kontr. Ale może być dumny ze swojej bohaterskiej postawy.

Więcej o: