FC Barcelona przegrała 0:1 z Interem Mediolan w meczu trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wynik tego spotkania mógł być zupełnie inny, jednak sędzia najpierw nie uznał bramki Pedriego, gdyż dopatrzył się w tej akcji zagrania ręki Ansu Fatiego. W końcówce meczu arbiter nie podyktował natomiast dla "Barcy" rzutu karnego, gdy ręką we własnym polu karnym zagrywał Denzel Dumfries.
Katalończycy byli wściekli i świeżo po zakończeniu spotkania zapowiadali, że złożą skargę na pracę zespołu sędziowskiego do UEFA. Chodziło przede wszystkim o holenderskiego sędziego Pola Van Boekela, który we wtorek odpowiadał za analizę VAR i już nie pierwszy raz w tym sezonie "okradł" Barcelonę z rzutu karnego. Wcześniej popełnił ewidentny błąd także podczas meczu z Bayernem Monachium w drugiej kolejce.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"AS" donosił, że zgodę na złożenie oficjalnego protestu zatwierdził prezes Joan Laporta. Barcelona chciała prosić m.in. UEFA, by Pol Van Boekel już nigdy nie sędziował meczów FC Barcelony w Lidze Mistrzów. - Zrobi (klub - przyp. red.) to za pośrednictwem swoich prawników, z dołączonymi zdjęciami, aby pokazać swoje absolutne oburzenie na to, co uważa za "oczywisty akt niesprawiedliwości" - można było przeczytać w dzienniku.
Minęło jednak kilka godzin i sytuacja diametralnie się zmieniła. Kataloński "Sport" podał, że FC Barcelona nie zdecyduje się jednak na złożenie skargi. "Uważają, że nie jest to najlepszy sposób wyrażania swojego stanowiska i że istnieją ku temu inne kanały' - czytamy. Można zatem mówić o niespodziewanym zwrocie akcji.
FC Barcelona już za tydzień będzie miała okazję do rewanżu na Interze Mediolan. "Nerazzurri" zawitają tym razem na Camp Nou. Dla Roberta Lewandowskiego i jego kolegów będzie to mecz o "być albo nie być" w dalszej fazie Ligi Mistrzów.