Piłkarze Barcelony byli wściekli. Sceny w szatni po meczu z Interem

Wtorkowy mecz Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną i Interem Mediolan był pewien kontrowersyjnych decyzji sędziego. Spotkało się to ze sporym niezadowoleniem trenera, ale również zawodników, którzy po meczu nie kryli swojego gniewu.

Spotkanie 3. kolejki Ligi Mistrzów miało dla Barcelony ogromne znaczenie. Katalończycy liczyli na zwycięstwo, które umocniłoby ich pozycję w tabeli grupy w tabeli grupy C. Spotkanie na San Siro nie poszło jednak po ich myśli, a ze zwycięstwa 1:0 cieszyli się piłkarze Interu. Zawodnicy Xaviego mieli kilka szans na zmianę wyniku, jednak żadna nie przyniosła sukcesu.

Zobacz wideo Szczęsny jest maniakiem, siedzi z tabletem i analizuje

"Gniew wśród piłkarzy był tak duży, że niektórych piłkarzy trzeba było wielokrotnie uspokajać"

Spory wpływ na losy tego starcia miały kontrowersyjne decyzje słoweńskiego sędziego Slavko Vincica. Arbiter najpierw nie uznał bramki Pedriego, stwierdzając po weryfikacji VAR zagranie ręką. Najwięcej kontrowersji wywołała jednak decyzja Słowaka z końcówki spotkania. Vincić nie zareagował na zagranie piłki ręką w polu karnym zawodnika Interu Denzela Dumfriesa. Piłkarze Barcelony domagali się zmiany decyzji i weryfikacji VAR, jednak sędzia przystawał przy swoim.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Sytuacja ta wywołała spore oburzenie trenera Barcelony, Xaviego. -  Czujemy, że to była wielka niesprawiedliwość. Nie będę tego krył, jestem oburzony. Sędzia powinien tu przyjść i wyjaśnić, dlaczego podjął taką decyzję. Mówiłem to już wczoraj - w tym sporcie sędzia jest bardzo istotną postacią. Więc niech przyjdzie i wyjaśni sytuację, której nie rozumiemy. A tak dzisiaj panuje wśród nas oburzenie - mówił po meczu.

Decyzje słowackiego arbitra spotkały się również z niezadowoleniem piłkarzy katalońskiego klubu. - Gniew wśród piłkarzy był tak duży, że niektórych piłkarzy trzeba było wielokrotnie uspokajać. "Pieprzony sędzia" rozlegał się w szatni Barcelony, która wydawała się kompletnie skradziona, a kwalifikacje do fazy pucharowej Ligi Mistrzów znacznie bardziej skomplikowane niż powinny - czytamy w katalońskim "Sporcie".

- Eric Garcia i Sergi Roberto przypomnieli w strefie mieszanej, że regulamin potwierdza bramki, w których piłka przypadkowo dotyka ręki zawodnika, który nie trafia do bramki, jak to było w tym przypadku. Zawodnicy nie znaleźli logicznego powodu, dla którego sędzia nie zdecydował się na weryfikację tej akcji w VAR - dodali dziennikarze.

Barcelona po 3. kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy C z dorobkiem trzech punktów. Prowadzi Bayern Monachium z kompletem zwycięstw (9 pkt), a drugi jest Inter (6 pkt). Ostatnią lokatę zajmuje Viktoria Pilzno (0 pkt). Katalończycy, chcąc awansować do kolejnej fazy nie mogą już sobie pozwolić na porażkę. - Wśród graczy panuje przekonanie o możliwości wygrania trzech "finałów", które pozostają w najważniejszych europejskich rozgrywkach - przekonują dziennikarze katalońskiego "Sportu".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.