"Club Brugge nadal zadziwia w Lidze Mistrzów. We wtorek pokonał 2:0 Atletico Madryt na wirującym stadionie Jana Breydela w trzecim meczu grupy B. I tym samym ma pełną pulę dziewięciu punktów" - czytamy już na samym początku tekstu w gazecie "DeMorgen". Belgowie nie kryją radości po kolejnym zwycięstwie zespołu.
Najważniejszy dla tamtejszych ekspertów i samego Brugge jest teraz awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Co prawda do końca fazy grupowej jeszcze dużo czasu, ale trzy zwycięstwa z rzędu drużyny Carla Hoefkensa przybliżają ją do sensacyjnego awansu. Klub z Brugii, choć w fazie grupowej LM grał 10 razy, to jeszcze nigdy w historii nie awansował do fazy pucharowej.
"Marzenie o 1/8 finału staje się coraz bardziej realne. Club Brugge, po Bayerze Leverkusen i FC Porto, teraz także spławił Atletico Madryt w Lidze Mistrzów" - dodają dziennikarze telewizji Sporza. "Legendarna noc" - to z kolei głos samego klubu. A pod wpisem film ze świętującymi zwycięstwo piłkarzami i kibicami Brugge.
W Hiszpanii natomiast zupełnie inne nagłówki. W nich często pojawia się nazwisko jednego zawodnika: Ferrana Jutgli, który zdobył w starciu z Atletico jedną bramkę i asystował przy drugim trafieniu. "Brugge sieje postrach w sercu Atletico" - brzmi tytuł dziennika "Diarrio de Navara". Natomiast kataloński "Sport" napisał, że "Ferran Jutgla rzuca zaklęcie na Atletico".
I Belgowie też wyróżnili Jutglę, który w przeszłości mógł strzelać dla hiszpańskich zespołów. "Błyszczał przeciwko Atletico w Lidze Mistrzów, po tym jak odmówiły mu Espanyol i FC Barcelona. To musiało być ciche marzenie Ferrana Jutgli i dziś wieczorem je spełnił" - dodaje sporza.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na wyróżnienie zasłużyły jednak dwie osoby. Jugla wykonał bardzo dobrą pracę w ofensywie, ale na tyłach belgijskiego zespołu znakomitą formę prezentował Simon Mignolet. Nie był to pierwszy raz w tym sezonie, gdy bramkarz ratował zespół. Zarówno w starciu z Atletico, jak i w meczach przeciwko Bayerowi Leverkusen (1:0) i FC Porto (4:0) nie wpuścił ani jednego gola. Club Brugge prowadzi w tabeli grupy B z maksymalną liczbą punktów (9) i bilansem siedmiu goli przy żadnym straconym. To podkreśla ich formę w tym sezonie.
"Jakie to szczęście Brugge, że zainteresowanie Napoli zeszłego lata spełzło na niczym. A że ściana nadal stoi na murawie stadionu Jana Breydela" - podkreśla sporza.be. Mignolet przedłużył kontrakt z Brugge kilka dni temu. Nowa umowa obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. W zespole jest od 2019 roku.
W obecnym sezonie mało który zespół był w stanie sprostać Brugge na boisku. Drużyna prezentuje wyśmienitą formę. Od startu ligi belgijskiej przegrała tylko dwa mecze i jeden zremisowała. To starcia z KAS Eupen (1:2), ze Standardem Liege (0:3) oraz SV Zulte Waregem (1:1). Pozostałe mecze kończyły się zwycięstwem Brugge, a było ich już 11. Za tydzień Brugge czeka kolejne spotkanie w LM. Będzie to rewanż z Atletico na Wanda Metropolitano w Madrycie. Odbędzie się ono 12 października o godz. 18:45.