FC Barcelona przegrała szlagier 3. kolejki Ligi Mistrzów z Interem Mediolan 0:1, ale w ostatnich minutach doszło do niezwykle kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym obrońca Interu Denzel Dumfries "zdjął" piłkę ręką z głowy Ansu Fatiego. Sędzia ze Słowenii Slavko Vincić tego jednak nie zauważył.
Wydawało się jednak, że sytuację naprawi VAR. Podczas gdy telewidzowie otrzymywali kolejne powtórki świadczące o tym, że zagranie ręką rzeczywiście miało miejsce i Barcelonie należał się rzut karny, arbitrzy postanowili zaskoczyć wszystkich i po kilkuminutowej analizie nakazał grać dalej.
Byli sędziowie i eksperci sędziowscy nie mają wątpliwości - Barcelona powinna była otrzymać rzut karny. Żaden z nich nie jest w stanie zrozumieć, w jaki sposób doszło w tej sytuacji do poważnego błędu. - Niewiarygodna decyzja na tak wysokim poziomie - tak stwierdził Eduardo Iturralde Gonzalez, były hiszpański arbiter międzynarodowy, którego cytował Jakub Kręcidło z Canal+.
W podobnym tonie wypowiedział się Marcin Borski. - No gruby błąd. Ręka nienaturalnie /wysoko/ ułożona. Brak karnego trudno racjonalnie wytłumaczyć - napisał na Twitterze.
- Z zaprezentowanych powtórek, uważam, że Barcelonie należał się rzut karny. Piłka trafiła w rękę nienaturalnie ułożoną - dodał Marcin Rogowski, ekspert sędziowski Interii.
Po porażce w Mediolanie FC Barcelona spadła na trzecie miejsce w grupie B i 12 października na Camp Nou będzie musiała pokonać Inter, by zachować jeszcze szanse na awans do fazy pucharowej.