Tym razem VAR i żadne kontrowersje nie zabrały bramki Arkadiuszowi Milikowi. Reprezentant Polski strzelił gola Benfice i wyprowadził Juventus na prowadzenie. Goście z Lizbony jednak jeszcze przed przerwą odrobili straty.
Polak był jednym z najlepiej ocenianych piłkarzy, mimo porażki Juve 1:2. "W 4. minucie wytoczył się pod niebiosa, by zdobyć bramkę i jako jedyny dopadł do piłki na czas, z przodu. Jeden z niewielu pewniaków, jak na razie, dla Massimiliano Allegriego" - napisano w artykule włoskiego Eurosportu.
Mimo wyróżniającej postawy Allegri zdecydował o tym, aby Milik opuścił boisko w 70. minucie. Kibice zaczęli gwizdać, wyrażając swoje niezadowolenie wobec decyzji Allegriego, który wpuścił na boisko Moise Keana.
Po ostatnim gwizdku, kiedy piłkarze gratulowali i dziękowali sobie za mecz, kamery uchwyciły, jak Angel Di Maria stoi z Milikiem i gestykuluje. Wyglądało to tak, jakby pytał go, dlaczego został zdjęty z boiska. Reakcja polskiego napastnika była jednoznaczna. Nie widać, aby cokolwiek odpowiedział, ale mimika jego twarzy wskazywała na to, że też nie rozumie tej decyzji trenera.
"Angel miał tylko pół sesji treningowej ze składem i potrzebował czasu na grę, aby odzyskać sprawność. Zdjąłem Milika, ponieważ walczyliśmy tylko dwoma pomocnikami" - tłumaczył podczas konferencji pomeczowej Massimiliano Allegri. "Musiałem zdjąć napastnika, zdjąłem Milika, który wydawał się bardziej zmęczony" - dodał jeszcze szkoleniowiec.