Wieczór niespodzianek w Lidze Mistrzów. Decydowały gole w ostatnich minutach meczów

Wtorkowe mecze Ligi Mistrzów stały pod znakiem powrotu Roberta Lewandowskiego do Monachium i kilku niespodzianek. FC Barcelona z Polakiem w składzie przegrała z Bayernem Monachium 2:0. Sensacje sprawiły za to Sporting, Bayer i Club Brugge.

Największe emocje wśród polskich kibiców wzbudził powrót Roberta Lewandowskiego na Allianz Arenę, już w roli zawodnika FC Barcelony. Polak już w pierwszej połowie stanął przed dwiema dogodnymi sytuacjami, by pokonać bramkarza Bayernu Monachium. W pierwszej uderzył nad poprzeczką, w drugiej jego strzał głową wybronił Manuel Neuer. Stuprocentową okazję na samym początku spotkania miał także Pedri, ale i w tym wypadku górą był Neuer.

Zobacz wideo Najcenniejszy skarb Lewandowskiego ukryty w Monachium. "Niewiarygodne"

Bayern Monachium nie był gościnny dla Roberta Lewandowskiego

Po przerwie to Bayern objął prowadzenie. Lucas Hernandez wykorzystał dośrodkowanie Kimmicha z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Chwilę później na 2:0 podwyższył Leroy Sane. Rozmiary porażki mógł zmniejszyć Pedri, ale po podaniu Lewandowskiego trafił w słupek. Sędzia nie dopatrzył się również faulu Daviesa na Dembele i Bayern wygrał 2:0.

Po zeszłotygodniowym blamażu w meczu z Napoli swoje niepowodzenia w starciu z Ajaxem Amstrerdam próbował zmazać Liverpool. Początkowo był na najlepszej drodze, bo wynik otworzył Salah. Po 10 minutach wyrównał jednak Kudus. Piłkarze Jürgena Kloppa mimo wyraźnej przewagi, nie byli w stanie zdobyć decydującej bramki aż do 89. minuty. Wtedy to o losach meczu przesądził gol Joela Matipa, a Liverpool wygrał po męczarniach 2:1.

Sporting, Bayer, Club Brugge... Sensacja goniła sensację

Niespodziankę sprawił Sporting Lizbona, który po zwycięstwie w I kolejce nad Eintrachtem Frankfurt, w II dołożył triumf nad Tottenhamem i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli grupy D. Kwestię wygranej w ostatnich minutach meczu rozstrzygnęli rezerwowi. W 90. minucie do siatki Llorisa trafił Paulinho, a w 3. doliczonego czasu wynik ustalił Arthur Gomes. W tej samej grupie Marsylia podejmowała Eintracht Frankfurt i nieoczekiwanie przegrała 0:1 po golu Lindströma.

Równie nieoczekiwana była postawa Club Brugge w wyjazdowym starciu z FC Porto. Na Estadio do Dragão goście rozbili rywala aż 4:0 po golach Jutgli, Sowaha, Skov Olsena i Nusy i dołożyli kolejne 3 punkty po tym, jak w zeszłą środę ograli Bayer Leverkusen. Z kolei czwarty zespół poprzedniego sezonu Bundesligi mierzył się u siebie z Atletico Madryt i również zaskoczył. Bramki Andricha i Diabiego w końcówce przesądziły o wyniku 2:0.

Sensacji nie było natomiast w meczu Viktorii Pilzno. Czesi ulegli na własnym boisku Interowi Mediolan 0:2 po bramkach Edina Dżeko i Denzela Dumfriesa. W dodatku przez pół godziny musieli radzić sobie w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę obejrzał Bucha.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Wyniki wtorkowych spotkań:

  • Viktoria Pilzno - Inter Mediolan 0:2
  • Sporting Lizbona - Tottenham 2:0
  • Bayer Leverkusen - Atletico Madryt 2:0
  • Bayern Monachium - FC Barcelona 2:0
  • FC Porto - Club Brugge 0:4
  • Liverpool - Ajax Amsterdam 2:1
  • Marsylia - Eintracht Frankfurt 0:1
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.