Już bez polskiego klub odbywa się kolejna faza eliminacji Ligi Mistrzów. W środę rozegrano część meczów II rundy eliminacji. Wydaje się, że większość niespodzianek przypadła na wtorkowy wieczór, kiedy to niespodziewanie wygrały takie drużyny jak Linfield czy Żaligris. W środę było mniej emocji oraz niespodzianek. Dużym zaskoczeniem jest porażka Ferencvarosu w spotkaniu z Slovanem.
Ferencvaros przystępował do tego spotkania jako zdecydowany faworyt. Mistrz Słowacji w poprzednim tygodniu męczył się z Dinanem Batumi i awansował do II rundzie tylko dzięki koszmarnej pomyłce bramkarza rywali w końcówce dogrywki. Prowadzony przez Stanisława Czerczesowa mistrz Węgier wyeliminował pewnie Toboł Konstanaj (0:0, 5:1)
Środowe spotkanie układało się po myśli Ferencvarosu, który miał nieznaczną przewagę. Bramkę dla gospodarzy zdobył Zachariassen w 70. minucie spotkania. Wydawało się, że Węgrzy spokojnie dowiozą korzystny wynik do końca meczu.
Najpierw jednak w 81. minucie wyrównał niespodziewanie Kashia po asyście znanego z Lecha Vernona De Marco. Slovan wyczuł moment i ruszył do ataku. Po pięciu minutach prawą stroną ruszył Tigran Barsegjan. Tuż przed polem karnym wykorzystał fakt, że nikt go nie atakował i przymierzył po długim golu. Bramkarz Ferencvarosu był bez szans. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Ferencvaros mógł wyrównać, ale piłka trafiła w słupek.
W innych spotkaniach Viktoria Pilzno wygrała 2:1 z HJK Helsinki na wyjeździe, czym znacznie przybliżyła się do awansu. W pozostałych spotkaniach Maccabi Hajfa zremisowała 1:1 z Olympiakosem, Dynamo Kijów 0:0 z Fenerbachce (mecz rozgrywany w Łodzi), a Sheriff Tyraspol 0:0 z Mariborem.