Chodzi o sytuację z 43. minuty spotkania. W polu karnym Liverpoolu doszło do zamieszania, który płaskim strzałem trafił do bramki, strzelonej przez Allisona. Gol nie został jednak uznany, bowiem sędzia liniowy dopatrzył się spalonego, a po wideoweryfikacji główny arbiter podtrzymał tę decyzję.
Decyzja sędziów wywołała spore kontrowersje. Część dziennikarzy i ekspertów uważa, że Benzema nie znajdował się na pozycji spalonego. Z powtórek wynikało, że ostatnim, który dotykał piłkę był Fabinho. „Obrabowali Fabinho z asysty" – stwierdził Marcin Gazda, komentator Eleven Sports. Z kolei były sędzia międzynarodowy, Marcin Borski stwierdził, że bramka padła prawidłowo. "Czysty gol" - napisał na Twitterze.
Zdaniem Michała Listkiewicza, decyzja arbitrów była prawidłowa. - To była bardzo skomplikowana sytuacja, dlatego analiza VAR trwała tak długo, ale wydaje mi się, że decyzja arbitrów była słuszna. Benzema wracał z pozycji spalonej, pytanie na ile linia była perfekcyjnie narysowana - twierdzi w rozmowie ze Sport.pl. Pytany o słowa sędziego Borskiego odpowiada:
- Szanuje jego słowa, ale VAR ma dużo więcej kamer do wykorzystania niż my w telewizji. Ma z 10 kamer i może wybierać, z której chce mieć powtórkę. My widzimy tylko trzy-cztery kamery, także nie sądzę by na takim poziomie i tej klasy sędziowie się pomylili, mając długo czasu - podkreśla.
Real Madryt pokonał w finale Ligi Mistrzów na Stade de France Liverpool 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w 59. minucie Vinicius Junior "Królewscy" po raz 14. sięgnęli po Puchar Europy i tym samym umocnili się na czele klasyfikacji najbardziej utytułowanych klubów w tych rozgrywkach. Ostatni raz zdobyli to trofeum w 2018 roku, pokonując w finale w Kijowie "The Reds" 3:1.