Choć mogłoby się wydawać, że największym błędem transferowym Legii Warszawa w ostatnich latach było oddanie za bezcen Roberta Lewandowskiego, okazuje się, że w przypadku Mohameda Salaha pomyłka była co najmniej równie ogromna. Władze stołecznego klubu nawet nie wzięły pod uwagę sprowadzenia obecnego gwiazdora Liverpoolu, który był im oferowany.
W 2011 roku, kiedy to Salah był zawodnikiem egipskiego El Mokawloon, wraz z reprezentacją do lat 20 szykował się do mistrzostw świata w Portugalii. Na zgrupowaniu młodzieżowej drużyny narodowej Egiptu pojawił się Rafał Żurowski, młody agent, którego głównym celem obserwacji miał być Mohamed Ibrahim. Zwrócił się do niego jednak anonimowy wówczas piłkarz, który poprosił go o pomoc w sprowadzeniu do Europy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Żurowski przekazał Salahowi, że może skontaktować się z Legią Warszawa. Ówczesny 19-latek był wielkim entuzjastą takiego ruchu i jeszcze w trakcie rozmowy z agentem skontaktował się z właścicielem firmy Arab Contractors, właściciela jego ówczesnego klubu. Otrzymał zgodę na przenosiny do Polski. - Jego klub nie robiłby problemów z transferem. Mógłby odejść za 100 tys. euro. Może nawet mniej. Zgodziłby się na grę za 10 tys. zł. To było z jego strony bardziej zainteresowanie wyjazdem do Europy, po prostu, niż konkretnie samą Legią. Akurat wówczas pojawiła się taka możliwość i chciał z niej skorzystać - mówił Żurowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Młody agent przekazał informację o młodym Salahu Markowi Jóźwiakowi, jednak wydaje się, że propozycja sprowadzenia młodego Egipcjanina nie zrobiła na nikim wrażenia. Obecny gwiazdor Liverpoolu strzelił nawet bramkę w meczu z Argentyną, który był transmitowany w polskiej telewizji. Temat jednak nie został poruszony.
W 2018 roku na łamach "Super Expressu" Jóźwiak tłumaczył, dlaczego klub wówczas nie zareagował na polecenie Żurowskiego. - Proszę mi pokazać klub, który reaguje i odpowiada na SMS-a, nawet nie na telefon, od wczasowicza, który twierdzi, że wypatrzył superpiłkarza? Egipcjanie przebywali wtedy w Portugalii, gdzie Benfica ma jeden z najlepszych skautingów na świecie, a są jeszcze Porto i Sporting. I fachowcy z tych klubów nie dostrzegli talentu Salaha, a poznał się na nim jakiś chłopak z Polski?! Bądźmy poważni - mówił.
Rok później, w lipcu 2012 roku Mohamed Salah w końcu trafił do Europy i zasilił FC Basel. Zaledwie 18 miesięcy później na jego transfer zdecydowała się Chelsea, która zapłaciła za niego 16,5 miliona euro. Później Egipcjanin zanotował dwa epizody we Włoszech - był wypożyczony do Fiorentiny i AS Romy, zanim w 2017 roku przeniósł się do Liverpoolu za 42 miliony euro.