Real Madryt, FC Barcelona i Juventus to jedyne kluby, które nie wycofały się z pomysłu założenia Superligi, czyli własnych rozgrywek, które miały być konkurencją dla tych organizowanych przez UEFA. Pozostali giganci europejskiego futbolu, którzy wchodzi w skład pierwotnych założycieli, szybko porzucili projekt pod presją właśnie europejskiej federacji, kibiców, czy dziennikarzy.
UEFA zapowiadała wyciągnięcie konsekwencji i faktycznie, sprawa trafiła ostatecznie na salę sądową. Madrycki sąd pierwotnie wstrzymał nałożenie sankcji na Real, FC Barcelonę i Juventus. W ostatnich tygodniach sędzia Sofía Gil García przyjęła jednak apelację UEFA od tej decyzji, co oznacza, że federacja może znowu wszcząć postępowanie wobec wymienionych drużyn.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W rozmowie z "L'Equipe" o aktualny status sprawy zapytany został prezydent UEFA Aleksander Ceferin. Dziennikarze dociekali, dlaczego Real Madryt, FC Barcelona i Juventus nie zostały dotychczas ukarane, choć orzeczenie sądu na to pozwala. - Po pierwsze, od decyzji zawsze można się odwołać. Kiedy ten proces się skończy, będziemy mogli działać - odpowiedział Ceferin. Padło także konkretne pytanie o Real Madryt, najbardziej utytułowany europejski klub. Czy UEFA faktycznie może wyrzucić zespół, który być może za kilka tygodni zdobędzie 14. puchar Ligi Mistrzów.
- Możliwe jest ukaranie każdego klubu - znów krótko skwitował prezydent UEFA. - Zasady są takie same dla wszystkich. Gdybym komentował wszystko, co codziennie mówią ludzie... Skarżą się też, że UEFA zarabia miliardy, gdy 93,5% środków idzie do klubów. Jak to wytłumaczyć, gdy nikt nie słucha? Wierz mi lub nie, ale wszystkie kluby są traktowane tak samo: czy są z mojej ojczyzny Słowenii, czy są wielkimi nazwami w europejskim futbolu - dodał.
Zatem, czy możliwe jest, że Real, FC Barcelona i Juventus zostaną wykluczone z europejskich rozgrywek? - Oczywiście, że to możliwe. Jednak będzie musiał o tym zdecydować Komitet Dyscyplinarny, który jest niezależnym organem - zakończył temat Aleksander Ceferin.