Do 90. minuty wszystko wskazywało na to, że Manchester City zagra w drugim finale Ligi Mistrzów z rzędu dzięki bramce Riyada Mahreza z 73. minuty. Wtedy Real Madryt błyskawicznie doprowadził do dogrywki po dwóch golach Rodrygo w końcówce meczu, a w pierwszej części dogrywki Karim Benzema zapewnił awans mistrzom Hiszpanii, pokonując Edersona z rzutu karnego.
- Wydarzyło się coś dziwnego, to był fantastyczny wieczór. Graliśmy z bardzo mocnymi zespołami, które od początku sezonu były w gronie faworytów do wygrania Ligi Mistrzów, czyli PSG, Chelsea i Manchester City. Wielka część zasług należy do zawodników i kibiców. Myślę, że nikt nie myślał, że Real zagra w tym sezonie w kolejnym finale – powiedział na pomeczowej konferencji Carlo Ancelotti, który jakby nie dowierzał, że jego zespół zdołał odwrócić losy spotkania.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
Co może wydawać się dziwne, zważywszy na to, jak motywował swoich piłkarzy przed tym spotkaniem. Ancelotti w rozmowie z Movistar zdradził bowiem, jak zmotywował swoich piłkarzy. - Film, który pokazałem zespołowi, zanim wyszliśmy na boisko, przedstawiał wszystkie powroty, jakich dokonaliśmy w tym sezonie – łącznie osiem. Film zakończył się komunikatem: 'Jednego brakuje'. I nam się udało – przyznał szkoleniowiec.
Real Madryt w tym sezonie Ligi Mistrzów jest nie do złamania. W każdej fazie po wyjściu z grupy musiał gonić wynik. W pierwszym meczu 1/8 finału przegrał 0:1 z PSG, w rewanżu też już przegrywał, w takich samych rozmiarach. Sprawę załatwiły jednak trzy gole Karima Benzemy. W ćwierćfinale z Chelsea "Królewscy" wygrali pierwszy mecz 3:1, ale w rewanżu na Santiago Bernabeu zaskakująco byli cieniem samych siebie i w pewnym momencie przegrywali już 0:3. Zdołali doprowadzić jednak do dogrywki, a potem strzelili kolejnego gola, który dał im awans mimo porażki 2:3. I w końcu z Manchesterem City przegrali 3:4 w pierwszym meczu, a do 90. minuty rewanżu było 0:1. I tak awansowali.
"Tłumacząc sukcesy w piłce nożnej, zwykle zwraca się uwagę na wyśmienitego trenera, świetnego napastnika, mądry pomysł na dany mecz czy rozsądne zarządzanie całym klubem. Mentalność i przygotowanie psychologiczne są dodatkiem, wspominanym niejako przy okazji. Ale w przypadku Realu wychodzą na pierwszy plan. Najpierw mówi się o nieprawdopodobnej wręcz odporności na stres, wierze w sukces, pewności siebie i wytrzymywaniu ciśnienia w najbardziej newralgicznych momentach, a dopiero później dochodzi się do fantastycznego Karima Benzemy, niezmordowanego Luki Modricia czy odrodzonego Daniego Carvajala. Daleko w kolejce do chwalenia stoją trener Carlo Ancelotti i Antonio Pintus, spec od przygotowania fizycznego. Większe wrażenie od nóg piłkarzy Realu robią ich głowy" – pisze na Sport.pl Dawid Szymczak.