Już w środę na Santiago Bernabeu dojdzie do rewanżowego meczu półfinałowego Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt i Manchesterem City. Hiszpański zespół będzie musiał odrobić jednobramkową stratę. W miniony wtorek piłkarze Pepa Guardioli zdołali wygrać na własnym boisku 4:3 po prawdziwie szalonym meczu.
Real Madryt już raz w tej edycji Ligi Mistrzów pokazał, że potrafi skutecznie odwracać losy rywalizacji. W 1/8 finału świeżo upieczeni mistrzowie Hiszpanii także przegrywali po pierwszym meczu z PSG. Na Parc des Princes przegrali 0:1. U siebie także szybko stracili bramkę, ale następnie zdobyli aż trzy i wyeliminowali Neymara, Lionela Messiego i spółkę.
W potyczce rewanżowej z Manchesterem City Real może być jednak mocno osłabiony. Jak podają hiszpańskie media, m.in. "Mundo Deportivo", w środę najprawdopodobniej nie będzie mógł zagrać David Alaba, a więc podstawowy środkowy obrońca drużyny Carlo Ancelottiego. Austriak narzeka na przykurcz mięśnia przywodziciela i nie trenuje z resztą zespołu. 29-latek już przed pierwszym meczem w Anglii zmagał się z bólem, jednak zdołał wystąpić na Etihad Stadium. Być może to pogłębiło jego uraz.
Alaba nie wystąpił w sobotnim spotkaniu La Liga z Espanyolem. Wszystko wskazuje na to, że nie zdąży się także wyleczyć na starcie z Manchesterem City. W pierwszym składzie Realu zastąpi go prawdopodobnie Nacho Fernandez.
David Alaba jest w tym sezonie jednym z filarów obrony Realu Madryt. Austriak szybko zaaklimatyzował się po transferze z Bayernu Monachium. Rozegrał aż 45 spotkań. To w dużej mierze dzięki jego grze zespół ze stolicy Hiszpanii jest jednym z dwóch, które straciły najmniej goli w rozgrywkach La Liga, tylko 29 (Drugim jest Sevilla, która straciła tylko 28 bramek).