Wtorkowy półfinał Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Realem Madryt był zdecydowanie najpiękniejszą wizytówką piłki nożnej. Ostatecznie w lepszej sytuacji do rewanżu podejdzie zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę, który wygrał 4:3. "To była noc bez tchu, wszystko, co najlepsze w piłce nożnej na tym elitarnym poziomie, a City było momentami magiczne" - pisały brytyjskie media po zakończeniu spotkania.
Manchester City zdecydowanie lepiej rozpoczął spotkanie z Realem Madryt. Po 11. minucie Anglicy prowadzili 2:0 po bramkach Kevina De Bruyne oraz Gabriela Jesusa. Zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę mógł szybko zwiększyć przewagę i zamknąć mecz, ale Riyad Mahrez, zamiast podawać do Phila Fodena, postanowił wszystko załatwić sam i trafił w boczną siatkę. Pep Guardiola był wściekły na Algierczyka i wpadł w szał przy linii bocznej. Szkoleniowiec zdawał sobie sprawę, jak bardzo brzemienna w skutkach może być ta sytuacja.
- Riyad Mahrez nie powinien był uderzać w prawy górny róg. Gdyby podniósł głowę, to zobaczyłby, że Phil Foden jest wolny z lewej strony. To właśnie dlatego Guardiola wpadł w szał - mówił Alan Shearer na antenie BBC Radio 5 Live. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy bramkę kontaktową zdobył Karim Benzema po dośrodkowaniu Ferlanda Mendy'ego, ale ostatecznie mecz zakończył się wygraną Manchesteru City (4:3).
Rewanż pomiędzy Realem Madryt a Manchesterem City odbędzie się w środę 4 maja o godzinie 21:00 na Estadio Santiago Bernabeu. Zwycięzca tego dwumeczu będzie walczył o triumf w Lidze Mistrzów z Villarrealem lub Liverpoolem.