Jedni i drudzy mieli walczyć o mistrzostwo w swoich ligach, tymczasem mocno rozczarowują i muszą drżeć o miejsca w pierwszej czwórce, które dają grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Dla Atletico Madryt i Manchesteru United Liga Mistrzów pozostała jedyną szansą na zdobycie trofeum w tym sezonie, a los oba zespoły połączył już w 1/8 finału.
Atletico rozpoczęło to spotkanie niezwykle zmotywowane i zdołało zdominować bezzębny Manchester United. Dzięki temu gospodarze objęli prowadzenie już w siódmej minucie gry, gdy po świetnym dośrodkowaniu Renana Lodiego efektownego gola głową strzelił Portugalczyk grający z numerem siedem, ale nie Cristiano Ronaldo, lecz Joao Felix.
Piłkarze Manchesteru United ze sfrustrowanym z minuty na minutę coraz bardziej Ronaldo nie byli w stanie stworzyć sobie w pierwszej połowie choćby jednej sytuacji bramkowej. Atletico z kolei mogło tuż przed przerwą podwyższyć na 2:0. Po centrze Lodiego piłka trafiła tym razem na głowę Sime Vrsaljko, ale Chorwat strzałem "po koźle" trafił tylko w poprzeczkę bramki Davida De Gei.
Po przerwie przez długi czas trwał klincz - było bardzo wiele walki, fauli i kartek z obu stron, jednak w ogóle nie było sytuacji bramkowych. To się zmieniło dopiero w 80. minucie, gdy pierwsza groźna akcja Manchesteru United zakończona pierwszym celnym strzałem gości przyniosła im wyrównanie. Po kontrataku i podaniu Bruno Fernandesa sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał 19-letni Anthony Elanga.
W końcówce Atletico miało szansę na zdobycie zwycięskiej bramki, ale techniczne uderzenie Antoine'a Griezmanna trafiło tylko w poprzeczkę. Mecz zakończył się remisem 1:1, który sprawia, że o awansie do ćwierćfinału zadecyduje rewanż za trzy tygodnie na Old Trafford.
Drugi środowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów odbył się w Lizbonie, gdzie Benfica zremisowała z Ajaxem Amsterdam 2:2.
Tak jak we wszystkich poprzednich meczach gola dla Ajaxu strzelił Sebastian Haller, ale jego drużyna po raz pierwszy w tej edycji nie zdołała wygrać. Jednak to nie Haller, a Dusan Tadić w 18. minucie pięknym strzałem z powietrza otworzył wynik spotkania.
Później głównym bohaterem był już Haller, który już osiem minut później wykończył akcję... Benfiki, z bliska dostawił nogę po ostrej centrze Jana Vertonghena i strzelił bramkę samobójczą.
Nie minęły trzy minuty, a Haller się zrehabilitował i Ajax prowadził już 2:1. Po dośrodkowaniu Tadicia Iworyjczyk na raty pokonał Odysseasa Vlachodimosa i trafił do siatki rywala już po raz jedenasty w tej edycji Ligi Mistrzów.
W drugiej połowie padła już tylko jedna bramka i było to wyrównujące trafienie dla Benfiki Lizbona. W 72. minucie strzał z dystansu Goncalo Ramosa skutecznie dobił Roman Jaremczuk. Podczas świętowania swojego gola Ukrainiec zaprezentował koszulkę, na której był herb Ukrainy.
Benfica Lizbona zremisowała z Ajaxem Amsterdam 2:2 i również tutaj wszystko rozstrzygnie się w rewanżu, który odbędzie się we wtorek 15 marca w Amsterdamie.