Największa katastrofa w LM od 10 lat. Upadek na dno. "Przepraszamy"

Jakub Seweryn
Zero punktów w niezbyt trudnej grupie C z bilansem bramkowym 3:19 - Besiktas Stambuł zaliczył najgorszy występ w Lidze Mistrzów od 10 lat! Postawa mistrza Turcji jest dowodem na to, że turecki futbol klubowy spada na dno. Lepszy współczynnik UEFA za ostatnie dwa sezony ma nawet Polska!

Z jednej strony tacy piłkarze, jak Michy Batshuayi, Domagoj Vida czy Miralem Pjanić. Z drugiej - okrągłe zero punktów w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Występ Besiktasu Stambuł w tej edycji jest absolutną katastrofą. A przecież mistrz Turcji nie mierzył się z potęgami - trafił do grupy z Ajaksem Amsterdam, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona. Grupa trudna, owszem, ale nic nie usprawiedliwia aż takiego blamażu drużyny Sergena Yalcina.

Zobacz wideo Jest reakcja naczelnego "France Football" ws. Roberta Lewandowskiego

Wynik Besiktasu (0 punktów, bramki: 3:19) to najgorszy rezultat jakiegokolwiek zespołu w Lidze Mistrzów od 10 lat! W sezonie 2011/12 absolutny niechlubny rekord pobiło Dinamo Zagrzeb, które również przegrało swoje wszystkie mecze, z jeszcze gorszym bilansem bramkowym 3:22. Rywalami Chorwatów byli wówczas Real Madryt, Ajax i Olympique Lyon. 

Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl

W całej historii rozgrywanej od 1992 roku Ligi Mistrzów gorsze od Besiktasu były jeszcze tylko dwa zespoły - rosyjski Spartak Moskwa (0 punktów i bramki 1:18 w sezonie 2002/03), bułgarski Lewski Sofia (0 punktów i bramki 1:17 w rozgrywkach 2006/07). Identyczny rezultat (0 punktów, bramki 3:19) osiągnęła z kolei w sezonie 2010/11 słowacka Żilina. 

Wielkie problemy Besiktasu. "Przepraszamy"

- Przepraszamy - mówił po ostatnim meczu z Borussią Dortmund (0:5) trener Sergen Yalcin, cytowany przez stronę klubową Besiktasu. Szkoleniowiec mistrza Turcji przypomniał jednak o ogromnych problemach, z jakimi mierzy się w tym sezonie jego zespół. - Ze względu na rzeczy, na które nie mieliśmy wpływu, nasz występ w Lidze Mistrzów był bardzo kiepski. Dzisiaj nie było inaczej. Gdy tracisz zawodnika na tym poziomie, błyskawicznie zostajesz za to ukarany. Wierzę, że wyciągniemy lekcję z tych niepowodzeń, co zaowocuje lepszą postawą w przyszłości - dodał.

Początek Ligi Mistrzów nie zwiastował aż takiego dramatu Turków. W pierwszym meczu przegrali oni z Borussią Dortmund 1:2, a w drugim, choć pojechali do Amsterdamu bez aż czternastu kontuzjowanych zawodników (!), ulegli znakomitemu w tym sezonie Ajaxowi 0:2. Później było jednak zdecydowanie gorzej - ze Sportingiem Lizbona Besiktas przegrał 1:4 i 0:4 i choć później znów postawił się Ajaxowi (1:2), to finisz w Dortmundzie był smutnym podsumowaniem całej kampanii w wykonaniu drużyny ze Stambułu. 

Warto dodać, że również w swojej lidze Besiktas ma niemałe problemy. Z 21 punktami po 15 meczach jest dopiero dziewiąty i niemal na pewno nie obroni tytułu mistrzowskiego. Do prowadzącego Trabzonsporu (12 zwycięstw i 3 remisy w 15 kolejkach) drużyna ze Stambułu traci już 18 punktów. Drugie miejsce pozostaje dla "Czarnych Orłów" realnym celem. Zajmujący je Konyaspor ma tylko sześć punktów więcej od Besiktasu. 

Dziennikarze i kibice litości nie mają. Trener rozważa dymisję!

Z podejściem Sergena Yalcina nie zgadzają się jego rodacy, którzy w ostrych słowach krytykują trenera Besiktasu.

„Co się stanie, jeśli zdobędziesz doświadczenie, gdy nie będziesz mógł z niego korzystać? Nie będziesz mógł go wykorzystać w przyszłym roku… Czy znajdziesz lepszych zawodników niż Batshuayi czy Pjanic? - napisał dziennikarz Cem Dizdar z popularnego portalu Fanatik. 

"W trakcie przygody z Ligą Mistrzów ani plan A Sergena Yalcina, ani jego kolejne wybory związane z meczami nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów. Niestety, dla wszystkich trzech przeciwników były to łatwe mecze do wygrania. To było naprawdę złe. Mam nadzieję, że trener uświadomi sobie, co należy zrobić w następnych tygodniach. Bo to niestety jest bardzo archaiczna piłka, która w ogóle nie działa" - krytykował Mehmet Demirkol.

Dostało się również zawodnikom mistrza Turcji. "Jeśli ci, którzy noszą koszulkę Besiktasu, nadal tak będą grać do końca sezonu, ich rachunek będzie znacznie cięższy. Żaden gracz w koszulce Besiktasu nie zadaje sobie trudu, aby wyskoczyć, gdy przeciwnik wykonuje rzut rożny. Gorzej nie może być, to nie powinno się zdarzyć!" - grzmiał Ali Ece z portalu Fanatik.

"Wszyscy po prostu odwrócili głowy, by spojrzeć na wznoszącego się Haalanda. Kto odpowiada za wczorajszą porażkę i bolesny obraz w ostatnich 15 oficjalnych meczach? I wreszcie: od kiedy Besiktas zamienił się w drużynę, która z góry akceptuje porażki?" - pytał  Güntekin Onay, felietonista dziennika Hürriyet.

Jak podał portal Fanatik, tak duża krytyka za ostatnie mecze sprawia, że trener Sergen Yalcin poważnie rozważa odejście z Besiktasu.

W rankingu UEFA Turcja spada na dno

Jednak problem tureckiej piłki to nie tylko kiepska gra Besiktasu w tej edycji Ligi Mistrzów. Jeszcze trzy lata temu Turcja zajmowała wysokie, dziesiąte miejsce w krajowym rankingu UEFA. Od tego czasu jednak spada tylko w dół. Obecnie jest to już 18. pozycja, a gdyby teraz zakończyć sezon 2021/22, to kolejne rozgrywki Turcy rozpoczęliby na 20. miejscu! 

Jeszcze w tym sezonie Besiktas miał pewne miejsce w fazie grupowej LM, Galatasaray nieudanie grało w eliminacjach, dzięki czemu gra obecnie w Lidze Europy, do której dostało się także Fenerbahce. Do tego dwie tureckie drużyny - Trabzonspor i Sivasspor - bez powodzenia startowały w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. W kolejnym sezonie liczba się nie zmieni, jedynie mistrz Turcji nie będzie miał pewnego miejsca w fazie grupowej, lecz będzie musiał walczyć o nie w eliminacjach.

Później jednak może być jeszcze dużo gorzej! Wypadnięcie z pierwszej 15. rankingu UEFA oznacza tylko cztery zespoły w europejskich pucharach - jeden w eliminacjach Ligi Mistrzów i trzy w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

Co ciekawe, identyczny problem ma Rosja, która jeszcze niedawno walczyła z Francją i Portugalią o miejsce w TOP5. Ostatnie trzy słabiutkie sezony w wykonaniu Rosjan sprawiają, że na ten moment spadli oni na 10. miejsce, a kolejny sezon mogą rozpocząć już na miejscu 19.! Wszystko dlatego, że z roku na rok Rosji "odpadają" kolejne dobre lata jej przedstawicieli w europejskich pucharach.

Erdogan, inflacja i lira - czy piłkę w Turcji uda się uratować?

Przyszłość przed turecką piłką klubową nie kreuje się w najlepszych barwach. Wprawdzie Turkom nie idzie najgorzej w Lidze Europy, gdzie ich przedstawiciele mogą jeszcze podbić krajowy wynik (Galatasaray ma awans do fazy pucharowej, Fenerbahce "spadnie" do Ligi Konferencji), to jednak ogromnym problemem pozostaje turecka gospodarka i polityka Recepa Tayyipa Erdogana.

W Turcji szaleje ogromna, 20-procentowa inflacja, a kurs tureckiej liry przez ostatnie pięć lat spadł ponad czterokrotnie. Jeszcze w 2016 roku za 1 euro płacono około 3,5 liry, teraz już ponad 15 lir! A piłkarzom trzeba przecież płacić w euro. Przede wszystkim tym z zagranicy, ale i Turkom, którzy przecież przy tak ogromnym spadku wartości rodzimej waluty mogliby znaleźć dużo lepsze warunki w innych krajach. 

Jeszcze kilka lat temu w Turcji występowali tacy zawodnicy, jak Robin Van Persie, Wesley Sneijder, Samuel Eto'o, Lukas Podolski czy Nani. Teraz należy się spytać - czy turecką piłkę klubową jeszcze uda się uratować?