Najpierw kładł cegłówki, potem rozwoził lodówki. Sensacyjny bohater Milanu w Lidze Mistrzów

Antoni Partum
Najpierw kładł cegłówki, później rozwoził lodówki. Gry w piłkę nigdy nie porzucił, ale jeszcze kilka lat temu nie śmiał marzyć, że się z niej utrzyma. 30-letni Junior Messias właśnie uratował Milan w Lidze Mistrzów. Ta historia wydarzyła się naprawdę.

To zaktualizowana wersja tekstu, który pojawił się latem na Sport.pl

Po czterech kolejkach Ligi Mistrzów Milan miał na koncie zaledwie punkt i tylko iluzoryczne szanse na awans do kolejnej rundy. Tym bardziej, że w środę mierzył się z Atletico w Madrycie. W 65. minucie na boisku pojawił się Junior Messias, który dopiero debiutował w Lidze Mistrzów, choć w maju skończył już 30 lat. W 87. minucie Franck Kessie dośrodkował w pole karne, a Brazylijczyk celnym strzałem głową zapewnił Milanowi wygraną 1:0. I przedłużył szansę wicelidera Serie A na awans do fazy pucharowej. Dziś poznała go cała Europa, a sympatycy ligi włoskiej dowiedzieli się o jego istnieniu zaledwie rok temu.

Zobacz wideo Maradona, Hamsik, a kiedyś Zieliński? "Może stać się symbolem Napoli" [REPORTAŻ]

W zeszłym sezonie Crotone spadło z ligi. A mówiąc wprost: spadło z hukiem, przegrywając 27 meczów i tracąc aż 92 bramki w 38 kolejkach. A mimo to beniaminek Serie A zyskał kilku fanów-straceńców. Bo choć głównie od rywali obrywał, to nawet z bolesnych porażek potrafił wyjść z twarzą.

W ten sposób kilku graczom udało się wypromować nawet w tak mizernym sezonie. Bramkarz Alex Crodaz został zmiennikiem Samira Handanovicia w Interze, nigeryjski napastnik Simy, autor 20 goli, zapracował na transfer do Salernitany, nowego beniaminka ligi. Kluczowym piłkarzem Crotone był jednak Junior Messias - ofensywny pomocnik, który zdobył dziewięć bramek i miał cztery asysty.

Z piłką przy nodze jest czarodziejem

Jego niedawny transfer do Milanu to jedno z największych zaskoczeń lata w Serie A. Jego historia jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że zamienia spadkowicza na piłkarski raj w Mediolanie.

Jako dziecko przewinął się nawet przez słynną akademię Cruzeiro, ale ostatecznie nie zagrzał tam długo miejsca. - Nauczyłem się grać kopiąc piłkę z kolegami na ulicy. Czasami samemu wychodziłem z piłką i po prostu odbijałem ją od ściany. Grałem wszędzie tam, gdzie był kawałek wolnej przestrzeni. To było piękne - wspomina po latach.

Gdy był nastolatkiem niewiele jednak wskazywało, że uda mu się zostać profesjonalnym piłkarzem i żyć z piłki. Postanowił, że grać będzie amatorsko, a na życie zarobi w inny sposób. Mając 20 lat podążył śladami rodziców, którzy w pogoni za lepszej jakości życiem udali się do Włoch.

Junior Messias trafił na Półwysep Apeniński, gdzie kopał w amatorskich klubach i dorabiał jako murarz. - Tu wszystko było inne. Przeżyłem szok, bo wcześniej nigdy nie wyjechałem ze swojej wsi. Spotkałem się z innym światem, ale błyskawicznie się zaadaptowałem i zacząłem pracować - opowiada Brazylijczyk.

Kasa z kładzenia cegły nie była jednak najlepsza, więc zatrudnił się jako kurier sprzętu AGD. W 2016 r., mając niespełna 25 lat, został dostrzeżony przez występujące w Serie D Casale. Choć nie zarabiał wtedy kokosów, to strzelanie goli wystarczyło, by przetrwać we Włoszech. Rzucił pracę kuriera i skupił się na piłce, po drodze zmieniając jeszcze klub na Gozzano - również z Serie D.

Momentem przełomowym był 2019 r. Wówczas trafił do Crotone, z którym awansował do Serie A. Coś, co jeszcze niedawno wydawało się nigdy niewypowiedzianym marzeniem stało się rzeczywistością, w którą trudno było w ogóle uwierzyć.

W minionym sezonie Messias brylował już w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nawet jeżeli Crotone srogo przegrywało, a ich porażka była do przewidzenia, to warto było włączyć telewizor dla urodzonego w Belo Horizonte piłkarza. Na murawie zachowuje się jak typowy Brazylijczyk. I jak typowy Brazylijczyk rozkochuje w sobie piłkarskich marzycieli. Messias świetnie czuje się z piłką przy nodze i niechętnie ją oddaje. Lubi wdawać się w dryblingi, ale jest w tym bardzo skuteczny. Tylko Rodrigo De Paul z Udinese (latem trafił do Atletico Madryt) zanotował więcej udanych dryblingów. A jak już Messias tracił piłkę, to zazwyczaj z powodu przewinienia rywala. Był czwartym najczęściej faulowanym piłkarzem ligi.

Murarz, który zagra w Lidze Mistrzów

Ostatniego dnia okienka transferowego, tuż przed deadlinem, Milan ogłosił pozyskanie Juniora Messiasa. Ryzyko transferu jest znikome. 30-latek został wypożyczony na rok za 2,5 miliona euro. Jeśli się sprawdzi, to Milan dorzuci Crotone kolejne sześć milionów. 

- Jestem pokorny, będę grał dla drużyny. Nie wierzyłem już, że mi się uda, grałem po prostu dla rozrywki. Rok po roku, sezon po sezonie pracowałem, żeby grać coraz wyżej, a kiedy dostałem się do Serie B, to pracowałem, by znaleźć się w Serie A. Marzenia się spełniają, wystarczy uwierzyć - mówił przed sezonem Brazylijczyk, który w obecnych rozgrywkach zaliczył zaledwie 49 minut w Serie A, a w LM zagrał po raz pierwszy przeciwko Atletico.

- Jest gotowy na grę w Lidze Mistrzów. Byłem zaskoczony, że inne kluby z czołówki nie były nim zainteresowane - chwali go Serse Cosmi, były trener.

No i miał rację. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.