"Niewytłumaczalne trzęsienie ziemi". Hiszpańskie media punktują Real. Jeden bohater

Hiszpańskie media nie zostawiły suchej nitki na Carlo Ancelottim i jego piłkarzach po sensacyjnej porażce Realu Madryt z Sheriffem Tyraspol (1:2). "Niewytłumaczalne trzęsienie ziemi", "prawdziwy cios dla Realu" - to tylko kilka z nagłówków, pojawiających się po spotkaniu.

Do największej niespodzianki we wtorkowych meczach Ligi Mistrzów doszło na Santiago Bernabeu, gdzie Real Madryt przegrał 1:2 z Sheriffem Tyraspol. Wynik otworzyli goście za sprawą wypożyczonego z Legii Jasura Jakszibojewa. W 65. minucie Real wyrównał po golu Karima Benzemy i wydawało się, że jest na drodze po zwycięstwo, ale w 90. minucie cały stadion uciszył kapitalnym strzałem sprzed pola karnego Luksemburczyk Sebastien Thill, dał Sheriffowi niespodziewane zwycięstwo i został niespodziewanym bohaterem.

Zobacz wideo

Niespodziewane, tym bardziej że ekipa Carlo Ancelottiego dominowała: oddała aż 31 strzałów (11 celnych) przy zaledwie czterech Sheriffa, z czego trzy były celne (choć goście już wcześniej strzelili gola na 2:1, ale został nieuznany po analizie VAR ze względu na niewielki spalony).

"Prawdziwy cios dla Realu Madryt"

Hiszpańskie media nie zostawiły suchej nitki na zawodnikach prowadzonych przez Carlo Ancelottiego. "Marca" zwróciła uwagę, że Włoch oszalał ze zmianami, gdy zmienił aż czterech zawodników tuż po bramce na 1:1. - Gracze mu nie pomogli, bo niewielu zagrało dobrze. Jednym z nich był Vinicius Junior, który mimo wszystko ciągnął swój zespół w drugiej połowie - napisali dziennikarze "Marki".

- To prawdziwy cios dla Realu, zmęczonego ciągłym strzelaniem na bramkę - podsumowuje to spotkanie "Mundo Deportivo". - Sheriff, drużyna mająca się bronić i kontratakować, szturmowała Santiago Bernabeu. Mołdawski mistrz pokonał Real przepisem starszym niż chleb. Po drugiej kolejce z "Kopciuszka" grupy stał się jej liderem - dodali dziennikarze hiszpańskiego dziennika.

Hiszpański "Sport" z kolei drwi z ekipy Ancelottiego. - To ma być zespół, który miał rządzić światowym futbolem - rozpoczyna podsumowanie spotkania. - Real wciąż naciskał na pedał gazu, ale Athanasiadis ratował wszystko, co tylko mógł - napisali, oceniając siłę ofensywną Realu Madryt.

AS: Niewytłumaczalne trzęsienie ziemi

- Heroiczny mecz Athanasiadisa - rozpoczyna z kolei swoje podsumowanie "As". - Ancelotti prowadził osiem drużyn w Lidze Mistrzów, więcej niż ktokolwiek w historii. Widział wszystko, a jego podejrzliwe oczy mówiły mu, że każdy, kto wkradł się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ma zęby i pazury - przyznali hiszpańscy dziennikarze. - Ale Madryt, skierowany w lewą stronę, grał piłkę bez pomysłów przeciwko zdyscyplinowanej drużynie i ze zdolnością reagowania przeciwko Realowi - dodali.

- Ancelotti przeprowadził niewytłumaczalne trzęsienie ziemi: cztery zmiany, cztery do przodu, Valverde po prawej stronie, Camavinga po lewej i Modrić oraz Kroos, którzy wciąż musieli nadrabiać za kierownicą szalonego ustawienia 4-2-4. Nastąpił jednak ostatni zwrot w scenariuszu: spektakularne uderzenie Thilla - podsumowali dziennikarze "Asa".

Dla mistrzów Mołdawii to pierwszy sezon w Lidze Mistrzów, a w dodatku ekipa Jurija Wernyduba wygrała już drugie spotkanie - w pierwszej kolejce ograła Szachtar Donieck 2:0 i ma komplet sześciu punktów (Real Madryt ma 3 pkt, a Szachtar i Inter po jednym punkcie).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.