• Link został skopiowany

"Zaczął jak Cristiano Ronaldo, David Beckham i Ronaldo". Real Madryt ma nowego bohatera

Dawid Szymczak
Real Madryt kupił go w ostatnim momencie, za to on od pierwszej chwili pokazuje, że było warto. Eduardo Camavinga strzelił gola w ligowym debiucie, a w pierwszym meczu Ligi Mistrzów asystował przy zwycięskim trafieniu Rodrygo. "Co za wielki dzieciak!" - zachwycają się Hiszpanie.
Fot. Antonio Calanni / AP

Była 80. minuta, 0:0. Carlo Ancelotti obejmował Eduardo Camavingę przed ławką rezerwowych na San Siro i szeptał do ucha ostatnie zdania. - Na boisku jest dużo miejsca, będzie jeszcze więcej, zacznie się gra od pola karnego do pola karnego. Musisz zrobić różnicę - powiedział i dokonał drugiej zmiany w meczu z Interem. Camavinga za Lukę Modricia. Minęło dziewięć minut. Fede Valverde zagrał w pole karne, Camavinga bez przyjęcia, efektownie kopnął do Rodrygo, a on trafił do bramki. Real Madryt wygrał 1:0, a młody Francuz zrobił różnicę. 

Zobacz wideo "Nie zgodzę się, że Legia jest kopciuszkiem w tej grupie"

Eduardo Camavinga zaczął jak Cristiano Ronaldo i David Beckham

Chociaż w Madrycie pracowali na jego transfer od trzech lat, to gdy już do niego doszło, wielu w ogóle go nie odnotowało. Dzień przed zamknięciem okna transferowego cały piłkarski świat żył sprawą Kyliana Mbappe. Z godziny na godzinę jego odejście z PSG wydawało się coraz mniej realne, więc gdy Real oficjalnie ogłosił, że kupił Eduardo Camavingę, większość słusznie widziała w tym deklarację: z Mbappe nici. Wyszło jak w teleturniejach - zamiast nagrody głównej była nagroda pocieszenia. Młodszy Francuz, wielce utalentowany, budzący zainteresowanie Realu i innych wielkich klubów już od kilku lat, za 40 milionów euro, a nie przeszło 200. I pewnie w innych okolicznościach transfer ten zostałby odpowiednio doceniony, ale tego dnia Mbappe przyćmił wszystko.

Camavinga zaczął zwracać na siebie uwagę, odkąd tylko pojawił się na boisku. Z Celtą Vigo strzelił gola już sześć minut po wejściu, a na asystę z Interem czekał dziewięć minut. W ligowym debiucie trafieniem na 4:2 pozwolił Realowi odetchnąć, bo mecz z Celtą do tego momentu był bardzo wyrównany. Na San Siro waga jego asysty była jeszcze większa. Zespołowi Ancelottiego nie szło, w pierwszej połowie ewidentnie dominował Inter, po przerwie inicjatywę zaczął przejmować Real, ale dopiero rezerwowi w 89. minucie dali mu prowadzenie. - Takiego zachowania jak przy golu nauczyłem się w Stade Rennais od Mathieu Le Scorenta (członek poprzedniego sztabu trenerskiego, obecnie asystent w Strasbourgu). To on powtarzał, żebym zawsze szukał wolnych przestrzeni z przodu i nie bał się zagrać tam piłki. Cieszę się, że wygraliśmy, bo to nie był łatwy mecz, nie mieliśmy zbyt wielu okazji - mówił Camavinga na gorąco w "beIN", a Hiszpanie przypomnieli, że gole w debiutach w Realu strzelali najwięksi, m.in. Cristiano Ronaldo, David Beckham i Ronaldo.

Debiutował wcześniej niż Kylian Mbappe

Transfer Camavingi, który pozornie może wyglądać na spontaniczny, był dokładnie zaplanowany. Już trzy lata temu Juni Calafat, skaut Realu Madryt, który polecał klubowi takich piłkarzy jak Fede Valverde czy Martin Odegaard, został olśniony talentem Camavingi podczas turnieju we Francji. Calafat porozmawiał wtedy z trenerami i agentami piętnastolatka. Zasiał ziarno. Gdy w kolejnym sezonie Camavinga zaczął grać z seniorami (w pierwszej drużynie Rennes zadebiutował mając zaledwie 16 lat, 4 miesiące i 26 dni, czyli mniej niż Mbappe w Monaco), Real był już z nim po słowie. Tamten sezon Camavinga skończył z siedmioma występami. Już w kolejnym grał regularnie, jego talent eksplodował, a nazwisko stało się równie gorące jak Erlinga Haalanda. Już wtedy pisało się o zainteresowaniu Realu Madryt, Chelsea, Manchesteru United czy PSG, ale otoczenie Camavingi uznało, że na transfer do wielkiego klubu jest jeszcze za wcześnie. Nie była to zbyt dobra decyzja.

W ostatnim sezonie do Rennes trafił doświadczony Steven N'Zonzi i został podstawowym defensywnym pomocnikiem, a przesunięcie Camavingi bliżej bramki przeciwnika niezbyt mu odpowiadało. Teoretycznie miało to sens: z jego techniką, atletycznym przygotowaniem i wizją gry, mógł stać się jednym z najlepszych ofensywnych pomocników. Ale w praktyce nie działało to tak dobrze. Camavinga nie robił już takiego wrażenia, a do boiskowych problemów doszło zamieszenie z agentami i kontraktem. Dzisiaj za interesy Francuza odpowiada jeden z najpotężniejszych ludzi w tym biznesie - Jonathan Barnett, reprezentant m.in. Jacka Grealisha, Saula Nigueza i Garetha Bale’a. I to on doradzał mu, by nie podpisywał nowej umowy.

Klub znalazł się w niewygodnej pozycji: miał jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy na świecie, ale ten piłkarz zagrał akurat słaby sezon i miał tylko rok do końca kontraktu. Mógł zostać na jeszcze jeden sezon i następnego lata odejść za darmo. Dla mającego problemy finansowe Rennes było to nie do przyjęcia. Sytuację wykorzystał Real: był już po słowie z Camavingą i wiedział, że ten chce odejść z klubu jeszcze tego lata. Negocjacje w jego sprawie toczyły się równo z rozmowami w sprawie Mbappe. Gdy PSG postawiło na swoim i zostawiło mistrza świata na jeszcze jeden sezon, Real potrzebował chwili, by sfinalizować zakup Camavingi. 

Obóz dla uchodźców i płonący dom. "Wszystkie problemy i trudności uczyniły mnie silniejszym" 

Camavinga ma 18 lat, ale przeżył więcej niż jego rówieśnicy. Urodził się w obozie dla uchodźców w Angoli. Jego rodzice uciekali przed wojną w Kongo, która przez pięć lat pochłonęła ponad 5 mln ludzi. Rok po przyjściu Eduardo na świat, rodzina przeniosła się do Francji - do Fougeres, 50 km od Rennes. Po kilku latach dom, w którym zamieszkali, spłonął. Eduardo widział, jak strażacy wchodzą do środka przez okna jego pokoju. Pocieszał go zrozpaczony ojciec. - Odbudujesz go, gdy zostaniesz słynnym piłkarzem. 

- Ucieczka przed wojną uczyniła mnie silniejszym. Wszystkie problemy i trudności, które napotkałem na to wpływają. Ale przede wszystkim jestem silny, dzięki mojej rodzinie. Jestem bardzo wdzięczny moim bliskim za wszystko, co dla mnie zrobili. Zawsze gram dla rodziny - mówił Camavinga na konferencji prasowej.

Ta siła będzie mu w Realu Madryt bardzo potrzebna. Będąc nastolatkiem trafia do klubu z największymi oczekiwaniami, wymaganiami i presją. Z łatką wielkiego talentu i tymczasowego zastępcy mistrza świata Kyliana Mbappe. Ma grać w środku pola, który od lat jest zabetonowany przez Lukę Modricia, Toniego Kroosa i Casemiro. Fundamentu nie dali rady skruszyć Dani Ceballos, Marcos Llorente i Martin Odegraard. Dwóch ostatnich odeszło już z Realu, a Ceballos ostatnie dwa lata spędził na wypożyczeniu w Arsenalu. Bo w Realu tak już jest, że z ekscytacją patrzy się na młodych piłkarzy, ale jednocześnie nie daje im się wiele czasu na dostosowanie. Muszą być gotowi na już. Jeśli nie są - zostają wypożyczeni albo grają niewiele. W Madrycie wierzą jednak, że mentalność i dojrzałość Camavingi będą kluczowe i pozwolą mu osiągnąć sukces. Początek ma wymarzony.

Więcej o: