Najbliższy rywal Legii w el. LM wierzy w awans. "W dwumeczu wygramy 3:2"

Legia Warszawa zmierzy się w środę z Florą Tallinn w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. W barwach mistrzów Estonii występuje Henrik Ojamaa, który grał niegdyś w Legii. 30-letni skrzydłowy w rozmowie z WP SportoweFakty wspominał czasy pobytu w Polsce i zapowiedział, że to jego drużyna awansuje dalej.

Henrik Ojamaa trafił do Polski latem 2013 roku. Przeniósł się wtedy ze szkockiego Motherwell FC do Legii Warszawa. Pokładano w nim ogromne nadzieje, z którymi nie do końca sobie poradził. Estończyk rozegrał przy Łazienkowskiej 45 spotkań, w których zdobył dwie bramki i zaliczył osiem asyst. Później występował jeszcze w Widzewie Łódź czy Miedzi Legnica. 

Zobacz wideo To bohater Legii Warszawa! "Zaskoczył wszystkich. To niespotykane"

Ojamaa wspomina czasy pobytu w Polsce. "To był bardzo stresujący czas"

Obecnie Henrik Ojamaa występuje w barwach Flory Tallinn, której jest wychowankiem. Do ojczyzny wrócił w styczniu po nieudanym pobycie w Łodzi. 30-latek już w środę będzie miał okazję zagrać ze swoją byłą drużyną, ponieważ Legia Warszawa trafiła na mistrzów Estonii w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

Z tej okazji estoński skrzydłowy udzielił wywiadu portalowi WP SportoweFakty, w którym zapowiedział pokonanie Legii w eliminacjach. - Na murawie liczy się przede wszystkim to, żeby dobrze się zaprezentować. Chcemy grać tak, jak graliśmy przez cały sezon i pokazać nasze silne strony na przestrzeni dwóch meczów z Legią. Będę optymistą, więc powiem tak: wierzę, że dwumecz zakończy się naszą wygraną 3:2 - przyznał. 

Ojamaa wspomniał także czasy pobytu w Polsce, które były dla niego trudne. Przypomniał swój najgorszy moment z czasów gry w Legii. - Moment, gdy graliśmy z Wisłą Kraków. Mój brat był wtedy na stadionie. Prowadziliśmy 4:0, a gdy wszedłem na boisko jako zmiennik, nasi fani mnie wybuczeli. Niemiłe było również czytanie o sobie negatywnych i przesadzonych opinii, które mogli przekazać mediom tylko moi koledzy z drużyny - powiedział skrzydłowy. 

Równie gorzko Ojamaa wspomina czasy pobytu w niższych ligach w naszym kraju, a w szczególności w Widzewie. - Staram się "zablokować" w głowie wspomnienia dotyczące drugiej ligi. To był bardzo stresujący czas dla wszystkich piłkarzy w klubie. Wolę pamiętać tylko to, że awansowaliśmy do pierwszej ligi. Nie pokazałem tego, co powinienem w Widzewie, choć starałem się. Mam jednak, co do tego klubu, pozytywne odczucia - zaznaczył Estończyk. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.