Katarski sen o Guardioli. Marzą o nim od dekady, a znów mogą mieć koszmary

Katarczycy o Pepa Guardiolę zabiegają od dekady. Wierzą, że Hiszpan da PSG upragniony triumf w Lidze Mistrzów. Po środowej, półfinałowej porażce z Manchesterem City (1:2) od Paryża oddala się i wizja zatrudnienia Pepa, i zwycięstwo w tegorocznej Champions League.

To był dla PSG piękny wieczór, który skończył się katastrofą. Przez dłuższy czas starcia z Manchesterem City do mistrzów Francji nie można się było przyczepić. Paryżanie grali szybko, pomysłowo, agresywnie i zdominowali rywali. Zaprezentowali wszechstronność i zespołowość. Gola po kwadransie strzelił ten, który ostatnio pauzował przez kontuzję, ale w Lidze Mistrzów nieraz pokazywał jak jest ważny. Kapitan drużyny znów grał znakomicie i trafił głową po stałym fragmencie gry. Do Marquinhosa piłkę wrzucał paryski mistrz dograń Angel Di Maria, dla którego była to zresztą 103 asysta w barwach PSG. Argentyńczyk zrównał się w klubowej historii asystujących z Safetem Susicem. Przed nimi nie ma już nikogo.

Katarski sen o Guardioli

I kiedy wydawało się, że Di Maria ma szansę, aby w starciu z Anglikami jeszcze poprawić swoje statystyki, a Paryż jeszcze się na dobre nie rozkręcił, bo popisowe rajdy były przed Kylianem Mbappe, drużyna po 40 minutach się zatrzymała. Może zacięła, może opadła z sił. A może zatrzymał ją Pep Guardiola?

Zobacz wideo Lewandowski największym pechowcem Ligi Mistrzów?

Hiszpański szkoleniowiec i Paryż to osobny wątek. Guardiola to żywe marzenie Katarczyków. Marzenie, które trwa od dekady. Qatar Sports Investments po wejściu do PSG latem 2011 r. nazwisko Guardioli na trenerskiej liście życzeń zanotowała na szczycie. Jeśli na ten związek istniała jakaś szansa, to w wakacje 2012 r., gdy Hiszpan kończył przygodę z Barceloną. A może i kilka lat później, gdy żegnał się z Bayernem? Ale Pep poszedł do Manchesteru City. Przez tę dekadę wybierał inne wielkie kluby, PSG omijał. Być może dlatego, że ceni sobie swobodę, chce decydować o wszystkim, ma wizję, którą wszędzie wdraża, a w PSG musiałby mierzyć się nie tylko z rywalami na boisku, ale i w gabinetach, np. dyrektora sportowego?

Jak podkreślał jego agent Jose Maria Orobitg, Pep nigdy nie kierował się pensją, a ciekawymi projektami i wyzwaniami. Może kusiło go prowadzenie drużyny w najlepszej lidze świata i chciał być tym, który w erze arabskich inwestorów osiągnie z City coś więcej niż tylko półfinał Ligi Mistrzów. Jest na dobrej drodze.

PSG robi błędy. A Guardiola cierpliwie na nie czekał

Środowe zwycięstwo City nad PSG, było zasługą Guardioli. Hiszpan w przerwie nastawił drużynę na grę podaniami, przejęcie inicjatywy, wyższe podejście do rywala. Trzymał na boisku najmocniejszą jedenastkę. Odciął Neymara i Mbappe, spokojnie czekał na rozwój wydarzeń. Mógł przypomnieć swym piłkarzom, że Francuzi w tym sezonie nie są nieomylną maszyną. Przecież w samej Ligue 1 przegrali już osiem razy, a punkty zdarzało im się tracić w dziecinny sposób. Guardiola musiał oglądać mecz z Nantes (przegrany przez PSG 1:2), gdy paryżanie przy własnym polu karnym kompletnie się pogubili i Nantes po przechwycie strzeliło gola. Bliźniacza sytuacja miała zresztą miejsce w środę, tyle że wtedy Phil Foden nie skorzystał ze stuprocentowej sytuacji i wyłożenia przejętej przez Bernardo Silvę piłki. Ale obrona PSG niedomagała też i we wcześniejszych meczach - z Monaco lub Saint-Etienne. Guardiola musiał zdawać sobie sprawę z tej słabości paryżan. I w środę po prostu był cierpliwy, czekając na błąd rywala. Słabość PSG dobrze zresztą podsumował oceniający mecz dla BeIn Sports Arsene Wenger.

- Po wyrównaniu paryżanie całkowicie załamali się psychicznie. Stali się emocjonalni i agresywni w głupi sposób. To konsekwencja ośmiu przegranych meczów w lidze. Widzieliśmy, jak spada ich pewność siebie - punktował, co rzeczywiście było widać z kolejnymi minutami, a kulminacją tego była czerwona kartka dla Idrissy Gueye.

Oczywiście, że PSG przegrało mecz przez swoje błędy - zaskakująco nieruchomego przy pierwszym golu Keylora Navasa, czy przez dziurę w murze, o której pisze cała europejska prasa, ale w drugiej połowie starcia na Parc des Princes, to Anglicy w wielu sytuacjach te błędy na Francuzach wymuszali.

Siedem procent szans PSG?

Czy po takim meczu PSG może jeszcze marzyć o finale? To zespół, który z jednej strony wyeliminował w tym sezonie z Ligi Mistrzów Barcelonę i Bayern, ale z drugiej nie potrafił z tymi drużynami wygrać meczu na własnym stadionie. Znamienne jest, że Paryżanie nawet w Ligue 1 lepiej punktują na wyjeździe, jakby pusty Parc des Princes ich dekoncentrował. Daje to też cień szansy, że za tydzień w Manchesterze nie będą tylko biernie przyglądali się grze Anglików. Czy to starczy, by odmienić losy awansu? Statystyki są dla nich brutalne. Tylko siedem procent drużyn, które przegrało swój pierwszy mecz 1:2, zdołało awansować do kolejnej fazy Ligi Mistrzów lub Pucharu Europy (od 1971 roku). Neymar ocenił szanse na 1 proc., choć dodał do nich 99 proc. wiary.

Na pewno na Wyspach PSG potrzebny będzie trener reagujący. Takiego kogoś zabrakło w drugiej połowie środowego meczu. Mauricio Pochettino długo przyglądał się, jak po zmianie stron gasną Di Maria, Marco Veratti, czy Gueye, a kontrolę przejmuje City. Potem smutno patrzył jak Senegalczyk schodzi z boiska za czerwoną kartkę. Zareagował dopiero kilka minut później, ale przy grze dziesięciu na jedenastu i zaledwie kilku minutach do końca na niewiele się to zdało.

Na pomeczowej konferencji Argentyńczyk nie brzmiał przekonująco. - Na wyjazdach już pokazywaliśmy, że stać nas na wielkie spotkania. Trzeba w nas wierzyć także w Manchesterze - oznajmił.

W konfrontacji ze swym trenerskim rywalem z Hiszpanii Pochettino właśnie doznał już jedenastej porażki w 19 meczu. Podczas dotychczasowej rywalizacji w Hiszpanii i Anglii jako trener Espanyolu czy Tottenhamu z Guardiolą był w stanie wygrać tylko trzy razy. Choć jeden triumf przypadł na ćwierćfinał LM w 2019 r. i oznaczał dla Argentyńczyka awans do półfinału rozgrywek. I był on bodaj najsłodszą chwilą ze wspólnych konfrontacji.

Czy to pokazuje nie tylko, kto do tej pory pracował w lepszych drużynach, ale i kto był lepszym trenerem? W rewanżu 4 maja przekonamy się, czy Guardiola w najbliższym czasie będzie katarskim działaczom PSG śnił się jeszcze intensywniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.