Niebotyczna kara za wycofanie się z Superligi! Wyciekły szczegóły umowy

60 milionów euro więcej dla Realu Madryt i Barcelony, prawo do transmisji kilku meczów na własnych kanałach klubowych i 130-milionowa kara za odejście z rozgrywek - to szczegóły umowy między 12 założycielskimi klubami Superligi, do których dotarł "Der Spiegel".

Superliga miała być przełomowym projektem w piłce nożnej. 12 klubów, do których miały dołączyć trzy kolejne, ogłosiło powstanie nowych rozgrywek, które miały zagwarantować uczestnikom nieosiągalne dotychczas zyski. Pomysł spotkał się jednak z ogromem krytyki ze strony ekspertów, mediów i przede wszystkim kibiców. Ostatecznie cały pomysł posypał się po zaledwie trzech dniach od jego ogłoszenia, kiedy z inicjatywy zaczęły wycofywać się kolejne kluby. Na ten moment zwolennikami Superligi pozostali dwaj wielcy rywale – Barcelona i Real Madryt.

Zobacz wideo Krótki sen o Superlidze. "Ten projekt skompromitował dwanaście klubów"

Nowe światło na całą inicjatywę rzuca niemiecki "Der Spiegel". Dziennikarze niemieckiej gazety dotarli do umowy zawartej między klubami założycielskimi. Dokument zakłada nawet udział w Superlidze takich klubów jak PSG, Bayern Monachium i Borussia Dortmund, które ostatecznie odmówiły udziału w projekcie.

Wyciekły dokumenty Superligi. Real i Barcelona miały dostać najwięcej

Jeden z zapisów umowy, do której dotarli niemieccy dziennikarze, może wyjaśniać, dlaczego to Real i Barcelona nadal upierają się przy powstaniu Superligi. Otóż w umowie istnieje zapis o "dodatkowej rekompensacie za pierwsze dwa sezony Superligi". Okazuje się, że oba hiszpańskie kluby miały dostać najwięcej pieniędzy z całej stawki. Konkretnie chodzi o 60 milionów euro dla każdego klubu. 30 milionów dla Realu i Barcelony na koniec pierwszego sezonu i tyle samo na koniec drugiego. Angielski "Daily Mail" zwraca uwagę, że Barcelona jest w ogromnych długach i potrzebuje "każdego grosza", aby je pokryć. Cytuje również prezydenta klubu, Joana Laportę, który miał powiedzieć, że Superliga jest "absolutnie konieczna".

Różnice w wypłatach dotyczyły też innych klubów. W umowie istnieje zapis o "dotacji na infrastrukturę". W tym przypadku 11 klubów miało otrzymać więcej pieniędzy niż cztery pozostałe. AC Milan, Atletico Madryt, Borussia Dortmund i Inter Mediolan miały otrzymać po 3,8 proc. całej kwoty. Reszta klubów miała otrzymać po 7,7 procent.

Kolejny zapis w umowie między klubami reguluje kwestię transmisji meczów. Kluby Superligi miały mieć prawo do transmisji czterech meczów w sezonie na "swoich podstawowych platformach klubowych", takich jak strona internetowa, aplikacja mobilna, czy kanał telewizyjny. Miało to zapewnić dodatkowe dochody z wykupionych przez kibiców subskrypcji.

Ogromne kary za opuszczenie Superligi

Ciekawy jest zwłaszcza kolejny fragment umowy, który reguluje kary za odstąpienie od Superligi. Według zapisu każdy klub, który postanowi opuścić rozgrywki, będzie musiał zapłacić 130 milionów funtów. To byłby spory cios w każdy z klubów, który się wycofał. Nie wiadomo jednak, czy ten zapis będzie wyegzekwowany. Ewentualny proces przeciwko zespołom opuszczającym Superligę z pewnością spowoduje załamanie się stosunków między klubami i może przekreślić jakiekolwiek szanse na wznowienie projektu.

Ten na razie został zarzucony, chociaż prezes Realu, Florentino Perez, nadal twardo obstaje przy pomyśle Superligi. Jednak w piątek na zwolenników projektu spadł kolejny cios. Holding JP Morgan, który miał wyłożyć na start rozgrywek około 3 miliardów euro, ogłosił wycofanie się z projektu. Oznacza to, że na ten moment w Superlidze nie ma nawet pieniędzy, które miały skusić kluby to utworzenia rozgrywek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.