Manchester City był jednym z pierwszych klubów, które wycofały się z projektu Superligi. Nowe rozgrywki, których powstanie ogłoszono w niedzielę w nocy, upadły we wtorek, po niespełna dwóch dobach. Kluby zaczęły wycofywać się z Superligi po protestach świata futbolu: trenerów, zawodników, kibiców i ekspertów.
Jednym z powodów utworzenia Superligi był sprzeciw 12 największych klubów Europy wobec nowego formatu Ligi Mistrzów i podziału pieniędzy między większą liczbę mniejszych klubów. Największe europejskie rozgrywki zostały powiększone o dwa kluby, co nie spodobało się trenerowi Manchesteru City, Pepowi Guardioli.
Katalończykowi nie chodzi oczywiście o pieniądze, a konieczność rozegrania większej liczby meczów w sezonie. - Trenerzy proszą o więcej jakości, a świat futbolu domaga się większej liczby meczów. Nie odpowiadamy za to. Musimy prosić UEFA i FIFA o przedłużenie roku. Zamiast 365 dni może uda się dojść do 400 - powiedział Guardiola.
I dodał, odnosząc się do Superligi. - Mamy wiele problemów w społeczeństwie. Moglibyśmy zrobić wiele w kwestii obrony praw człowieka. Ludzie mówią o wielu wartościach, ale najważniejsza jest piłka nożna. Musimy zająć się poprawą życia ludzi na świecie.
Manchester City ma szansę na trzy trofea w tym sezonie. Zespół Guardioli jest w półfinale Ligi Mistrzów i finale Pucharu Ligi, który rozegra już w niedzielę. Manchester City pewnie zmierza też po mistrzostwo Anglii.