Media: Atletico Madryt oszukane przez Agnellego. "Zostali wykorzystani"

Atletico czuje się wykorzystane, ale też dlatego, że pozwoliło dać się wykorzystać - takie informacje przekazuje portal Goal.com. Dyrektor generalny madrytczyków miał zostać oszukany przez Andreę Agnellego, prezesa Juventusu i ECA, uważanego za architekta Superligi.

Superliga w obecnym kształcie jest martwa – powiedział w czwartkowe popołudnie prezes LaLiga Javier Tebas. Ale, jak podkreślał w środową noc Florentino Perez, podpisanych kontraktów nie da się ot tak rozwiązać. I o tym też informuje portal Goal.com, który opisuje kulisy odejścia Atletico z Superligi, które będzie musiało "albo zapłaci kary, albo sprawa zakończy się w trybunałach". 

Zobacz wideo Krótki sen o Superlidze. "Ten projekt skompromitował dwanaście klubów"

Superliga: Atletico czuje się oszukane. Nie chciało iść na wojnę z UEFA

W czwartek do dyrektora generalnego Atletico Miguela Angela Gila Marina zadzwonił Andrea Agnelli, prezes ECA i Juventusu. Hiszpan miał zwrócić uwagę na konflikt interesów z UEFA, ale Agnelli poinformował go, że Superliga ma być sposobem na wymuszenie rozmów z UEFA nt. zwiększenia przychodów najmocniejszych klubów w Europie. Przekaz Włocha był klarowny: jeśli mamy negocjować z UEFA, to tylko razem, a jeśli nie chcecie, to do rozmów włączymy kogoś innego.

Dyrektor Atletico podpisał dokumenty, w których gwarantowano, że Superligę będzie tworzyć piętnaście drużyn, w tym Bayern, PSG i Borussia, których ostatecznie zabrakło. Zapewniano go też, że istnieje plan komunikacji, co - z perspektywy czasu - jest absurdem, bo jedynym planem był wywiad, jakiego Florentino Perez udzielił Josepowi Pedrerolowi.

Atletico przyznało się do błędu. I będzie musiało za niego zapłacić

Jak podaje Goal.com, niedługo po podpisaniu papierów Atletico zaczęło przeczuwać, że coś idzie nie tak. Borussia, która miała dostać tyle samo kasy co madrytczycy, powiedziała "nie", tak samo jak Bayern i PSG. Gdy dyrektor Atletico zrozumiał, że nie chodziło o stworzenie przestrzeni do rozmów z UEFA, a o wypowiedzenie jej wojny, na zrobienie kroku wstecz było już za późno. "Gil Marin chciał bronić interesów swojego klubu, ale popełnił strategiczny błąd. Był po złej stronie" - pisze Ruben Uria.

Atletico nie miało zamiaru wojować z UEFA i szybko przyznało się do błędu. W komunikacie Gil Marin przeprosił kibiców za błędną decyzję, ale teraz być może będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami decyzji. Madrytczycy podpisali kontrakt, zgodnie z którym opuszczenie Superligi może wiązać się z koniecznością wypłaty odszkodowania. "Klub rozumie, że popełnił błąd i albo wypłaci karę, albo pójdzie do sądu. W Atleti mają poczucie, że zostali wykorzystani, ale też, że dali się wykorzystać" - kończy Uria.

Superliga miała być rewolucją, a w ciągu 48 godzin praktycznie przestała istnieć

Superliga została oficjalnie powołana do życia w nocy z niedzieli na poniedziałek, a już we wtorek wieczorem rozpoczął się proces jej błyskawicznego rozpadu. Pierwszymi zespołami, które odłączyły się z rozgrywek były Chelsea i Manchester City. W ich ślady poszły pozostałe cztery drużyny z Premier League - Arsenal, Manchester United, Liverpool i Tottenham. W środę z kolei odpadły Atletico, Juventus, AC Milan oraz Inter Mediolan. Na placu boju pozostały tylko Barcelona i Real Madryt, którego prezes, Florentino Perez, w SER nie chciał być już jednak przedstawiany jako szef Superligi. – Wystarczy, że przedstawi mnie pan jako prezesa Realu – stwierdził 74-latek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.