Właściciel Liverpoolu wystosował odezwę do kibiców po upadku Superligi

- Trzeba to powiedzieć jasno: ten projekt nigdy nie miał szans bez poparcia kibiców - powiedział John W. Henry, właściciel Liverpoolu, przepraszając kibiców za wydarzenia z ostatnich dni związanych z Superligą.

- Jestem fanem Manchesteru United od 40 lat i jestem absolutnie zniesmaczony. Najbardziej brzydzę się Manchesterem United i Liverpoolem. Liverpool mówi, że jest klubem dla zwykłych ludzi, ma za dewizę "You’ll never walk alone" [Nigdy nie będziesz szedł sam]. Manchester United ma 100 lat, założyli go robotnicy. A oni chcą opuścić ligę, by grać w rozgrywkach, z których nie będą mogli spaść. To hańba, to czysta chciwość, to oszuści - mówił Gary Neville, były reprezentant Anglii, krytykując przede wszystkim te dwa kluby (ale i nie oszczędzał pozostałych angielskich zespołów, które zdecydowały się na dołączenie do Superligi, czyli Arsenalu, Tottenhamu, Manchesteru City oraz Chelsea). Ostatecznie wszystkie angielskie kluby zdecydowały się na opuszczenie Superligi, która została wstrzymana i "przeorganizuje projekt" >>

Zobacz wideo Walka o władzę w Bayernie Monachium. "Kotłuje się. Tworzy się nowy ład"

Angielskie kluby podjęły tę decyzję we wtorek wieczorem. Wtedy jedynym klubem, który przeprosił swoich kibiców był Arsenal, a teraz do tego grona dołączył Liverpool. Mistrzowie Anglii opublikowali na Twitterze film z wystąpieniem Johna W. Henry'ego, amerykańskiego właściciela klubu.

- Chcę przeprosić wszystkich kibiców Liverpoolu za zamieszanie, które wprowadziłem w ciągu ostatnich 48 godzin. Trzeba to powiedzieć jasno: ten projekt nigdy nie miał szans bez poparcia kibiców. W ciągu tych 48 godzin jasno wyraziliście swoje zdanie. Usłyszeliśmy was, usłyszałem was. Chcę przeprosić Juergena [Kloppa], Billy'ego [Shankly'ego - Chris Carline, wnuk zmarłej legendy Liverpoolu, zażądał usunięcia pomnika dziadka sprzed stadionu, który "przewraca się w grobie" - dop. red.], piłkarzy i wszystkich, którzy tak ciężko pracują na to, by kibice Liverpoolu mogli być dumni. Oni nie mieli żadnego związku z tym zamieszaniem, to oni są jego największymi ofiarami. Niesłusznie i to boli najbardziej. Kochają wasz klub i pracują dla niego każdego dnia. Chcemy odbudować zaufanie i ruszyć dalej.

Wlaściciel Liverpoolu: Jestem jedyną odpowiedzialną osobą

- Ponad dekadę temu, gdy wkroczyliśmy do świata piłki nożnej, marzyliśmy o tym, o czym wy marzycie. Ciężko pracujemy, by rozwijać klub. Nasza praca się nie skończyła. Mam nadzieję, że wiecie, że nawet gdy popełniamy błędy, to pracujemy dla dobra klubu. Tym razem was zawiodłem i ponownie przepraszam. Jestem jedyną osobą odpowiedzialną za wszystko złe, co wydarzyło się wokół klubu w ostatnich kilku dniach. Nigdy tego nie zapomnę. To pokazało, jaką władzę mają kibice i słusznie będą ją nadal mieli. Ta okropna pandemia pokazała jedną rzecz bardzo jasno: że kibice są kluczowi dla piłki nożnej, dla każdego sportu. Pokazują to puste stadiony. To niesamowicie ciężki rok dla każdego z nas, dotknęło to wszystkich. To ważne, by rodzina Liverpoolu pozostała jednością i nie zapominała o swoich kibicach. Obiecam, że zrobię wszystko, by to zachować. Dziękuję za wysłuchanie.

Juergen Klopp wystąpił przeciwko Superlidze jako pierwsza tak ważna postać ze świata piłki. - Nadal jej nie chcę. Usłyszałem o jej ogłoszeniu wczoraj, choć musiałem być skupiony na bardzo ważnym meczu z Leeds United. Nie mamy jeszcze zbyt wiele informacji, choć mogę zrozumieć obawy kibiców. Odkąd jestem w profesjonalnej piłce, Liga Mistrzów zawsze tam była. Moim celem było zawsze doprowadzić zespół do gry, a może nawet wygrania Ligi Mistrzów. Lubiłem rywalizację, jaką daje. Podoba mi się sytuacja, w której być może West Ham zagra w tych rozgrywkach. Oczywiście przede wszystkim widzę tam nas, ale lubię sytuacje, w których tego typu zespół ma taką szansę - powiedział w poniedziałek.

Podobnego zdania byli piłkarze Liverpoolu, którzy we wtorek wieczorem zamieścili w swoich profilach w mediach społecznościowych identyczne wiadomości o treści: - Nie podoba nam się i nie chcemy, by to się stało. To nasze wspólne stanowisko. Nasze poświęcenie dla klubu i jego kibiców jest absolutne i bezwarunkowe. You'll Never Walk Alone.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.