Najbliższy przyjaciel zdradził szefa UEFA, by stworzyć Superligę. Wbił nóż w plecy ojcu chrzestnemu swoich dzieci!

Andrea Agnelli w niedzielne południe był szefem ECA, europejskiego stowarzyszenia klubów, dbającego o losy ponad 250 ekip pokroju zarówno Realu jak i Barcelony i HJK Helsinki czy Legii Warszawa. Ale kilkanaście godzin później Włoch zrezygnował ze stanowiska, by stanąć na czele rewolucji, której idea kompletnie kłóci się z tą ECA - dwanaście wielkich klubów chce stworzyć Superligę, by zadbać o własne interesy.

Przez lata szli ramię w ramię. Najważniejsze decyzje podejmowali wspólnie. Aleksander Ceferin był szefem europejskiej federacji piłkarskiej (UEFA), Andrea Agnelli rządził stowarzyszeniem klubów (ECA). Dogadywali się znakomicie, także w ramach Komitetu Wykonawczego UEFA, którego członkiem był Włoch. Żyli w tak bliskich relacjach, że Słoweniec był nawet ojcem chrzestnym córki prezesa Juventusu, który organizował koledze przejażdżki Ferrari czy wycieczki samolotem należącym do Włocha. Ale ten "sojusz" został w brutalny sposób zerwany przez Agnellego. 45-latek zapadł się pod ziemię. Zniknął i przestał odbierać telefony od Ceferina, który liczył, że Andrea - tak jak przez wcześniejsze lata - stanie z nim ramię w ramię, by powiedzieć "nie" Superlidze. Przeliczył się. – Andrea zadzwonił do mnie w sobotę, by powiedzieć, że wspiera reformy Ligi Mistrzów. Potem powiedział, że pogadamy za godzinę. Wyłączył telefon i więcej nie rozmawialiśmy – ujawnił Ceferin, dodając: –  Andrea jest dla mnie największym rozczarowaniem. Nigdy nie spotkałem człowieka, który kłamałby tak często i z taką wytrwałością jak on. To nieprawdopodobne. Nie wiedziałem, że mamy tak blisko siebie tyle węży próbujących kąsać. Teraz już wiem.

Zobacz wideo Kapitalna interwencja Szczęsnego! Ale po chwili był bez szans [ELEVEN SPORTS]

Andrea Agnelli – ucieleśnienie globalizacji w futbolu i człowiek zafiksowany na próbie poprawy i zmonetyzowania Ligi Mistrzów

Włoch przez lata dystansował się od idei Superligi. – Andrea był zafiksowany na próbie poprawy Ligi Mistrzów i zwiększenia jej ekonomicznego znaczenia – powiedział AFP dziennikarz "La Gazzetty" Mario Iaria. Jeszcze kilka tygodni temu Włoch deklarował, że jest wielkim fanem szwajcarskiego systemu. Opisywał rewolucję w Lidze Mistrzów jako "projekt bardzo, bardzo bliski do ideału". Ale, jak podkreślają szefowie europejskich klubów w rozmowach z "The Athletic", Agnelli zachował się jak człowiek o dwóch twarzach. Z jednej strony negocjował z UEFA i ECA nową formułę Champions League, z drugiej, w tym samym czasie, konstruował projekt, który miał pomóc tylko najbogatszym. 

– Andrea jest ucieleśnieniem globalizacji w futbolu – twierdzi historyk Giovanni De Luna, autor książki o losach Juve, w rozmowie z AFP. Rządy w Juventusie przejął w 2010 roku. Od tego czasu budował zarówno swoją pozycję, jak i markę klubu, dywersyfikując jego źródła dochodu czy tworząc z niego globalną markę. Turyńczycy byli dominatorami w Serie A, ale w wyniku pandemii wpadli w finansowe tarapaty, a i na boisku nie idzie im dobrze, dlatego też prawdopodobnie po latach przerwy stracą mistrzostwo Włoch na rzecz Interu. To zbiegło się w czasie ze zmianą podejścia Agnellego.

Kluczowe spotkanie z Florentino Perezem. Media krytykują Andreę Agnellego, że "postawił interes Juventusu ponad interesem Serie A"

Jak podaje "The Athletic", pierwsze podejrzenia w UEFA wzbudziło styczniowe, trzygodzinne spotkanie Agnellego z Florentino Perezem, prezesem Realu. Hiszpan, wybrany na szefa Superligi, w grudniu mówił, że "światowy futbol potrzebuje rewolucji", a pierwszy raz o potrzebie stworzenia rozgrywek między wielkimi mówił już w 2019 roku: – Potrzebujemy rozgrywek, w których najlepsi zawsze grają z najlepszymi. To nie dzieje się w Lidze Mistrzów.

Na łamach "La Gazzetty" czytamy z kolei, że Agnelli zdradził nie tylko ECA i UEFA, ale też Włochów. Kilka miesięcy temu wydawało się, że fundusze inwestycyjne zainwestują 1,7 miliarda euro w platformę transmisyjną przygotowywaną przez Serie A. Kasa miała pomóc klubom w przetrwaniu Prezes Juventusu był jedną z osób negocjujących ten kontrakt, ale na finiszu negocjacji się wycofał, tak samo jak inne wielkie włoskie kluby, jak Inter czy Lazio. Oficjalnym powodem jest fakt, że "był fakt, że "projekt nie wydawał się wiarygodny". Nieoficjalny? W kontrakcie miała znaleźć się klauzula zabraniająca włoskim klubom udziału w Superlidze przez kolejnych dziesięć lat.

"Agnelli postawił interes Juventusu ponad interesem całej ligi" – czytamy w "La Gazzetcie". Już w lutym "L'Equipe" nazwało Włocha "człowiekiem, który wyrządza największą krzywdę uniwersalności futbolu", a "The Guardian" krytykował jego walkę "o zapewnienie bogatym dodatkowej kasy, niezależnie od tego, jak dobrze są zarządzane". 

Juventus już odczuwa skutki utworzenia Superligi. Akcje klubu idą w górę

Kasa jest zresztą głównym powodem, dla którego kluby zdecydowały się na utworzenie Superligi. – Zamierzamy pomóc piłce nożnej na wszystkich poziomach. Naszą odpowiedzialnością jest odpowiedzieć na życzenia fanów – deklaruje Perez. Zyski z nowych rozgrywek mają zrekompensować klubom potężne straty wynikające z pandemii, która mocniej niż na Juventusie odbiła się tylko na Milanie. O tym, że Superliga może pomóc, wiemy już teraz – w porównaniu z poprzednimi notowaniami, akcje turyńskiego klubu wzrosły o 12 proc.

Andrea Agnelli wbił Aleksandrowi Ceferinowi nóż w plecy. Co zrobi FIFA?

Agnelli w niedzielny wieczór zrezygnował ze stanowisk w Komitecie Wykonawczym i w ECA, z którego wystąpił także Juventus i które wydało komunikat wspierający UEFA. Decyzja o utworzeniu Superligi, której Włoch został wiceprezydentem, wywołała kolosalny chaos, który będzie trwał jeszcze długo. A wszystko zaczęło się od tego, że prezes Juve wbił nóż w plecy niespodziewającego się problemu Ceferina. Teraz, jak pisze "The Athletic", czeka nas wielkie przeciąganie liny między szefami Superligi a UEFA, której pozycja nie musi być dobra. Bo, jak przypomina "AS", "FIFA na razie wspiera UEFA, ale wie, że mundial bez kibiców nie ma sensu. Szefowie FIFA i UEFA się pozabijają, ale relacje Gianniego Infantino z FIFA z Florentino Perezem są znakomite. UEFA może grozić wyrzuceniem gwiazd z mistrzostw Europy, ale w ten sposób nie rozumie, że ryzykuje mundialem co dwa lata. To dałoby FIFA dwukrotne zwiększenie zysków. Kluby z Superligi miałyby problem z puszczeniem piłkarzy na rozgrywki UEFA, ale z mundialem nie robiłyby problemu". 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.