TVP zdecydowała, który mecz Ligi Mistrzów pokaże w przyszłym tygodniu

Telewizja Polska poinformowała, który mecz Ligi Mistrzów pokaże w następnym tygodniu. Wybór nie wszystkim kibicom przypadł do gustu.

"Choć Real Madryt wygrał z Liverpoolem w pierwszym meczu 1/4 finału (3:1), to gracze Juergena Kloppa nie stoją na straconej pozycji. Rewanż na Anfield Road zapowiada się niezwykle emocjonująco. Dlatego też właśnie to spotkanie Ligi Mistrzów pokażemy na naszych antenach 14 kwietnia" - poinformowało TVP Sport na Twitterze. Wybór meczu jednak nie wszystkim kibicom przypadł do gustu. "BVB - City lepszy, bo tylko jedna bramka straty [w pierwszym meczu na wyjeździe Borussia przegrała 1:2], ale mecz pod oglądalność wybrany, bo to Real" - zauważył jeden z internautów. "Bez niespodzianki, wybrany gorszy mecz" - dodał drugi.

Zobacz wideo Kontuzja Lewandowskiego. Jak duży problem ma Bayern?

Angielskie media bezlitosne dla Liverpoolu

Angielskie media, choć nie skreślają Liverpoolu przed rewanżem, zauważają, że w pierwszym spotkaniu drużyna Kloppa zaprezentowała się bardzo słabo. "Z wyjątkiem krótkiego zrywu na początku drugiej połowy Liverpool był bezbarwny i bezzębny. Wielokrotnie oddawał piłkę pod presją i został zdeklasowany przez lepszego przeciwnika" - czytamy na BBC, które zwraca także uwagę, że "Real to drużyna, która nie przegrała od stycznia, a Zidane to mądry szef, który potrafi wyłapać słabe punkty przeciwnika i pokierować swoimi zawodnikami tak, by je bezlitośnie wykorzystali. Dlatego Liverpool w rewanżu, który odbędzie się 14 kwietnia na pustym Anfield, czekanie nie lada wyzwanie".

O wyzwaniu mówi też Klopp, który po pierwszym ćwierćfinałowym meczu był zły na pracę Felixa Brycha. - To niesprawiedliwe, niesprawiedliwe - powtarzał do niemieckiego sędziego jeszcze na boisku. - Niesprawiedliwe jest to, jak ze mną rozmawiasz - odpowiadał mu arbiter, a wszystko wychwyciły kamery.

Juergen Klopp: To też było nie w porządku

Klopp wyjaśnił później na konferencji prasowej, że chodziło mu przede wszystkim o sytuację z 36. minuty, kiedy Sadio Mane upadł tuż przed polem karnym Realu po starciu z Lucasem Vazquezem. Brych nie odgwizdał wtedy faulu, czego efektem po chwili był gol dla Realu na 2:0, którego strzelił Marco Asensio. - Nie mam pojęcia, dlaczego sędzia puścił wtedy grę, przecież to był faul. Później, gdy Sadio upadał, też nie reagował. I to też było nie w porządku. Dlatego po meczu powiedziałem mu, że jego decyzje nie były sprawiedliwe - przyznał Klopp.

- Oczywiście to nie był powód, dla którego przegraliśmy to spotkanie. Jeżeli chcesz awansować do półfinału, musisz na to zasłużyć. A my tego dziś nie zrobiliśmy, szczególnie w pierwszej połowie [Liverpool nie oddał wtedy nawet strzału]. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że po przerwie strzeliliśmy gola i że to dopiero pierwszy mecz - dodał Klopp.

Więcej o:
Copyright © Agora SA