Zespół Pepa Guardioli pokonał we wtorek niemiecką drużynę 2:1 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Wynik spotkania zszedł na drugi plan tuż po jego zakończeniu, gdy Octavian Sovre, jeden z asystentów arbitra głównego Ovidiu Hategan, zaczepił w tunelu Erlinga Haalanda i poprosił go o autografy.
Wiele osób komentowało tę sytuację, a część z nich była wręcz oburzona zachowaniem sędziego. - Może jest fanem Haalanda? Może to był prezent dla dziecka? Nie wiem. Wiem, że pierwszy raz widziałem taką sytuację - powiedział Pep Guardiola, trener Manchesteru City. - Takie zachowanie nie przystoi sędziemu. To dziecinada – dodał Joleon Lescott, były obrońca City a dziś ekspert telewizyjny.
- Nie można tak się zachowywać. Sędziowie są od sędziowania, a w pierwszej połowie nie wychodziło to im zbyt dobrze - mówił w studio BT Sport Owen Hargreaves, także były piłkarz.
Znany rumuński dziennikarz Emanuel Rosu ujawnił we wpisie w mediach społecznościowych, co było powodem złożenia autografów przez Haalanda na żółtej i czerwonej kartce arbitra.
"Podpisane kartki trafią na aukcję, aby pomóc osobom z autyzmem. Właśnie dlatego rumuński sędzia, Sovre, ścigał Haalanda" - zdradził na Twitterze Rosu.
To nie pierwszy raz, gdy arbiter Sovre jest bohaterem mediów. Jesienią, on i Sebastian Coltescu, zostali oskarżeni o rasizm podczas meczu PSG - Basaksehir. Za karę Coltescu został zawieszony do końca sezonu. Ponadto obaj będą musieli udać się na kursy edukacyjne o ksenofobii.
Rewanżowe spotkanie Borussii z Manchesterem City odbędzie się 14 kwietnia w Dortmundzie.