- Jedziemy do Monachium zrobić show - zapowiadał Kylian Mbappe. No i zrobił. Już w 3. minucie, kiedy trafił na 1:0, a potem zdobył jeszcze bramkę na 3:2. I to właśnie ta bramka - z 68. minuty - była wyjątkowa, bo jak zauważył Sky Sport Mbappe przed jej zdobyciem zrobił aż 11 kroków z piłką przy nodze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wykonał je w 1,82 sekundy - większość w polu karnym przed próbującymi go powstrzymać obrońcami Bayernu. "Przecież to są cuda. Geniusz" - piszą zachwyceni internauci.
Mbappe w środowy wieczór na Allianz Arenie był jednym z lepszych zawodników. Dzięki dwóm trafieniom został pierwszym zawodnikiem w historii Ligi Mistrzów, który strzelił pięć goli w wyjazdowych meczach 1/4 i wcześniej też w 1/8 finału (trzy gole przeciwko Barcelonie). To jednak nie koniec jego rekordów, bo w środę 22-letni Francuz pobił też rekordowy rezultat swojego rodaka Thierry'ego Henry'ego, który w przeszłości zdobył 12 bramek w meczach fazy pucharowej LM. Mbappe ma już 13. By je zdobyć, potrzebował zaledwie 18 spotkań, w których dołożył jeszcze cztery asysty.
Zresztą w ogóle to był mecz, który świetnie się oglądało. Bayern przegrał co prawda 2:3, ale sam sobie stworzył tyle okazji, że można zastanawiać się, co by było, gdyby w ataku grał Robert Lewandowski. Problem w tym, że Lewandowskiego zabrakło (leczy kontuzję, której nabawił się w meczu z Andorą) i wszystko wskazuje, że zabraknie go także we wtorek na Parc des Princes.
Niemcy pierwotnie spekulowali, że Lewandowski być może będzie gotowy, by wrócić na rewanżowe spotkanie z PSG, ale sam zainteresowany w środę wieczorem - jeszcze przed meczem w rozmowie ze Sky - rozwiał te wątpliwości. - Robię wszystko, by wrócić na boisko, ale zrobię to tylko wtedy, gdy będę się dobrze czuł. Jestem w domu z rodziną. To nie jest fajne uczucie. Oczywiście wolałbym być na boisku, ale jest jak jest i będę trzymał kciuki za Bayern - powiedział Lewandowski i dodał, że na pewno nie wróci na wtorkowy rewanż z PSG.