Robert Lewandowski w środowy wieczór w 33. minucie zdobył z rzutu karnego swoją piątą bramkę w tym sezonie w Lidze Mistrzów, a Bayern Monachium pokonał u siebie 2:1 Lazio Rzym i awansował do ćwierćfinału. Niemieckie media ani nie ganią, ani nie zachwycają się nadmiernie występem reprezentanta Polski.
- "Prawie przerwał polowanie na rekord strzelecki Gerda Muellera w Bundeslidze [Polak ma 32 gole i brakuje mu dziewięciu do pobicia]. Atak Stefana Radu od tyłu na środku boiska miał potencjał, by przedwcześnie zakończyć jego sezon" - pisze "Suddeutsche Zeitung" i dodaje: - Poza tym Lewandowski ewidentnie obniżył loty. Trafił w słupek po dziewięciu minutach w pierwszym meczu, a w rewanżu dopiero w 33. minucie. A potem trafił w słupek już tylko raz. To nie może tak dalej wyglądać - ironizuje niemiecki dziennik, "narzekając" na skuteczność Polaka.
Portal "abendzeitung-muenchen.de" dodaje, że "maszyna bramkowa" miała szansę na gola w czwartej minucie, ale dośrodkowanie nie było dokładne. - Potem zdobył gola, jak to często bywa z rzutu karnego - czytamy. Portal ten ocenił go na notę "2" (w skali niemieckiej 1 to najlepsza ocena, a 6 najsłabsza). Jest ona najwyższa w zespole, ale dostało ją jeszcze trzech zawodników: Leroy Sane, Joshua Kimmich i David Alaba oraz zmiennik Roberta Lewandowskiego i strzelec drugiej bramki - Eric Maxim Choupo-Moting.
Z koleri serwis "focus.de" nagrodził Polaka notą "2". Dziennikarze piszą, że z zimną krwią wykorzystał rzut karny i próbował wypracować okazję bramkowe swoim kolegom.
Co ciekawe, dużo słabiej Lewandowski został oceniony przez portal "Sport.de". Otrzymał notę "3", a wyższe dostali Alaba, Jerome Boateng, Lucas Hernandez i Kimmich. - Wykorzystał pewnie rzut karny i zdobył gola. Musiał być cierpliwy, czekając na podania od kolegów. W drugiej połowie zamiast dośrodkować, próbował strzelać i Reina obronił - pisze.
Oprócz Bayernu Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów są Chelsea Londyn, Real Madryt, PSG, Manchester City, FC Porto, Liverpool oraz Borussia Dortmund. Losowanie par w piątek.