Niespełna minuty po rozpoczęciu 1. i 2. połowy potrzebowali piłkarze FC Porto, by pokonać Wojciecha Szczęsnego. W 1. minucie mecz Portugalczycy wykorzystali fatalny błąd Rodrigo Bentancura. Urugwajczyk, który dostał podanie od Szczęsnego, zdecydował się na oddanie piłki do Polaka. Nie zauważył jednak, że obok niego stoi Mehdi Taremi, który ubiegł bramkarza Juventusu i z bliska dał prowadzenie gospodarzom.
Do końca pierwszej połowy obie drużyny oddały zaledwie po jednym celnym strzale. Groźniejszy był ten Juventusu, bo Marchesin z dużym trudem odbił uderzenie Adriena Rabiota przewrotką. Była to jedyna okazja mistrzów Włoch do doprowadzenia do remisu. Juventus w środę rozczarował, grał wolno, bezbarwnie i bez pomysłu na zaskoczenie dobrze zorganizowanej obrony FC Porto.
Zaskoczyć potrafili zaś Portugalczycy. Zaledwie 19 sekund po rozpoczęciu 2. połowy gospodarze podwyższyli prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Wilson Manafa, a w polu karnym Juventusu piłkę bez problemów przyjął Moussa Marega, który płaskim strzałem pokonał Szczęsnego.
Chwilę później FC Porto mogło prowadzić już trzema golami. Mogło, jednak uderzenie Sergio Oliveiry odbił Szczęsny. W 68. minucie Polak pokazał się raz jeszcze. Tym razem przewrotką strzelał Jesus Corona i bramkarz Juventusu z wielkim trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Chociaż mistrzowie Włoch w środę zagrali słaby mecz, to udało im się strzelić gola kontaktowego. W 82. minucie z lewej strony dośrodkował Rabiot, a precyzyjnym strzałem Marchesina pokonał Chiesa. Chociaż w doliczonym czasie gry goście domagali się jeszcze rzutu karnego, to więcej bramek w meczu już nie padło. Rewanż w Turynie 9 marca.