Borussia Dortmund do Hiszpanii przyjechała w bardzo osłabionym składzie. Na liście nieobecnych są Roman Buerki, Thorgan Hazard, Łukasz Piszczek, Marcel Schmelzer, Axel Witsel i Dan-Axel Zagadou. W dodatku w Bundeslidze nie wygrała dwóch ostatnich spotkań i zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli z olbrzymią, szesnastopunktową stratą do Bayernu Monachium.
W bardzo dobrych humorach do meczu przystępowała za to Sevilla, która ma bardzo dobrą serię dziewięciu zwycięstw z rzędu w lidze (dzięki temu zajmuje czwartą pozycję) oraz Pucharze Króla. Ostatni mecz piłkarze Julena Lopeteguiego przegrali 12 stycznia w Primera Division z Atletico Madryt (0:2).
Gospodarze znakomicie rozpoczęli mecz. Mimo, że to goście częściej atakowali, to już w siódmej minucie objęli prowadzenie. Z 18 metrów prawą nogą strzelał lewonożny Suso, piłka odbiła się od obrońcy, zupełnie zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Stracony gol sprawił, że zawodnicy Borussii ruszyli do jeszcze odważniejszych ataków. Byli zespołem lepszym, mieli więcej atutów w ofensywie. Między 19. a 27. minutą zdobyli dwa gole.
Najpierw Mahmoud Dahoud pięknie uderzył z 18 metrów, a potem Erling Haaland przeprowadził piękną indywidualną akcję, wymienił piłkę z Sancho i wygrał pojedynek sam na sam z Bono. To jednak nie był koniec popisów Norwega. W 43. minucie piłkę w środku pola fatalnie stracił Ivan Rakitić, goście przeprowadzili kontrę trzech na jednego obrońcę gospodarzy, Marco Reus dograł do nieobstawionego Haalanda, a ten strzelił obok bramkarza.
Było to już jego ósme trafienie w tym sezonie Champions League i umocnił się na pozycji najskuteczniejszego w rozgrywkach. Ma dwa gole więcej od Alvarto Moraty (Juventus Turyn), Neymara (PSG) i Marcusa Rashforda (Manchester United). Ten ostatni tego dorobku na pewno już nie powiększy, bo Anglicy odpadli po fazie grupowej.
Już po kwadransie drugiej części trener Lopetegui wymienił wszystkich trzech ofensywnych zawodników. Bo gospodarze nie radzili sobie w ataku pozycyjnym, mieli problem ze stworzeniem dogodnych sytuacji. Nic im nie dawał fakt, że mieli ponad 60 proc. posiadanie piłki. Goście nastawili się na kontrataki, ale w wiekszości wypadków przy ich wyprowadzaniu, robili to niedokładnie.
Jedyne zagrożenie Sevilla stwarzała z rzutów wolnych. Kwadrans przed końcem meczu Oscar strzelił jednak z 20 metrów w słupek. W 85. minucie po dośrodkowaniu z wolnego, rezerwowy Luuk De Jong strzelił drugą bramkę. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie miał starcie w polu karnym z obrońcą gości, sędziowie sprawdzali sytuację na VAR, ale rzutu karnego nie było.
Rewanżowy mecz 9 marca w Dortmundzie.
Bramki: Suso (7.), De Jong (85.) - Haaland dwie (27., 43.), Dahoud (19.)
Sevilla: Bono - Navas, Kounde, Diego Carlos, Escudero - Jordan, Fernando, Rakitić (46. Gudelj) - Suso (60. De Jong), El Nesyri (60. El Haddadi), Gomez (60. Torres).
Borussia: Hitz - Morey, Akanji, Hummels Ż, Guerreiro (76. Passlack) - Dahoud (89. Meunier), Can, Bellingham - Reus (80. Brandt), Haaland Ż, Sancho.