Manchester United, Paris Saint-Germain i RB Lipsk, to trzy zespoły, które na kolejkę przed końcem fazy grupowej miały szanse na awans z grupy. Niemal równe, bo wszystkie miały po dziewięć punktów. - Gdy gramy u siebie na najwyższym poziomie, problemy ma z nami każdy - mówił przed meczem Ole Gunnar Solskjaer. Problem w tym, że we wtorek Czerwone Diabły nie grały u siebie, tylko na wyjeździe. I już w 2. minucie z pierwszego miejsca w grupie spadło na trzecie, bo gola dla RB Lipsk strzelił Angelino. A potem wcale nie było lepiej, bo od 13. minuty zespół Solskjaera przegrywał już 0:2. Po bramce Amadou Haidary, przy której asystował strzelec pierwszego gola, czyli Angelino. W 70. minucie David De Geę pokonał Justin Kluivert, który sprytną podcinką podwyższył wynik meczu. Paul Scholes, były rozgrywający Manchesteru, nie może zrozumieć straty takiej bramki.
- To był błąd De Gei. Zachował się tak, jakby bał się odniesienia kontuzji. Po pierwsze, piłka nie może przejść przez pole karne w taki sposób, ale bramkarz też powinien przeciąć takie zagranie. Powinien za wszelką cenę rzucić się, by odebrać piłkę. Nawet ryzykując tym, że może dostać w twarz lub nabawić się urazu, a De Gea po prostu się odwrócił. Zrobił się mniejszy. To kryminał - powiedział 46-letni Scholes, który dla United rozegrał 709 meczów.
I dodał: - Po meczu słyszałem wywiad, w którym Harry Maguire mówił, że Manchester nie był gotowy na taki początek meczu. Jak można nie być odpowiedniu przygotowanym na takie spotkanie? To nigdy nie powinno się zdarzyć.
I choć w końcówce meczu rzut karny wykorzystał Bruno Fernandes, a chwilę później trafił Paul Pogba, to już zabrakło czasu, by odwrócić losy spotkania.
Manchester nie zdołał doprowadzić do remisu. I na wiosnę zagra w Lidze Europy. Nawet jeśli PSG przegrałoby z Basaksehirem (mecz zostanie wznowiony w środę o 18.55), bo choć ma obecnie tyle samo punktów (dziewięć) i lepszy bilans bramkowy (plus pięć, PSG plus trzy), to w pierwszej kolejności liczą się wyniki bezpośrednich spotkań. A w nich lepsi byli Francuzi, którzy w pierwszym meczu co prawda przegrali 1:2, ale w rewanżu pokonali Anglików 3:1.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!