Niespodziewany debiut Polaka w Lidze Mistrzów obejrzeliśmy w środowy wieczór w drugiej kolejce fazy grupowej. W meczu Club Brugge - Lazio na boisku pojawił się Szymon Czyż. 19-letni ofensywny pomocnik trafił do Lazio w 2018 roku z Lecha Poznań (trafił do "Kolejorza" w 2015 z Arki Gdynia, której jest wychowankiem) i na co dzień jest zawodnikiem zespołu młodzieżowego rzymskiego klubu.
W środę 19-latek pojawił się na boisku w 68. minucie, zmieniając Felipe Caicedo. Polak został nawet ukarany żółtą kartką, a mecz zakończył się remisem 1:1. Chociaż na papierze Lazio było faworytem tego spotkania, to remis i tak uzna za niezły wynik. Wszystko z powodu koronawirusa, który wykluczył z tego meczu kilku kluczowych zawodników włoskiego klubu.
Lazio objęło prowadzenie w tym meczu w 14. minucie po golu Joaquina Correi. W 42. minucie z rzutu karnego wyrównał Hans Vanaken. Po dwóch kolejkach Lazio prowadzi w grupie z czterema punktami. Tyle samo "oczek" ma Club Brugge, trzecia z trzema punktami jest Borussia Dortmund, a Zenit Sankt Petersburg wciąż czeka na pierwszą zdobycz.
Jak to możliwe, że Czyż, który na co dzień nie znajduje się nawet w kadrze Lazio zadebiutował w Lidze Mistrzów? Z powodu zakażenia koronawirusem w Belgii nie zagrali Ciro Immbolie, Luis Alberto, Manuel Lazzari oraz Djavan Anderson.
Na wtorkowym, ostatnim przed meczem treningu rzymian, na którym obecnych było zaledwie 12 piłkarzy, nie pojawili się też Lucas Leiva i Luiz Felipe. Szóstka wymienionych zawodników dołączyła do kontuzjowanych od jakiegoś czasu Stefana Radu oraz Senada Lulicia. Z Clubem Brugge nie zagrali również Danilo Cataldi, Thomas Strakosha oraz Nicolo Armini, którzy w ostatnich dniach narzekali na problemy żołądkowe oraz gorączkę.
W porównaniu do pierwszej jedenastki z zeszłotygodniowego meczu przeciwko Borussii Dortmund (3:1) w Belgii nie było aż pięciu zawodników, czyli bramkarz Strakosha, stoper Luiz Felipe, środkowi pomocnicy Lucas Leiva i Luis Alberto oraz najlepszy strzelec zespołu Immobile, który w poprzednim sezonie rywalizował z Robertem Lewandowskim o miano najlepszego strzelca w Europie.
"Covidowy koszmar!" - tak sytuację rzymskiego klubu opisała "La Gazetta dello Sport".