Skandaliczne słowa o Fatim po meczu w Lidze Mistrzów. Dziennikarz przekroczył granice

"Jest szybki jak czarnoskóry nielegalny sprzedawca z centrum miasta, który biegł gdy go ostrzegali, że idzie straż" - w taki sposób Ansu Fatiego opisał Salvador Sostres. Słowa autora hiszpańskiego dziennika "ABC" wywołały skandal.

FC Barcelona rozbiła we wtorek Ferencvaros 5:1 w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jedną z bramek dla zespołu Ronalda Koemana zdobył Ansu Fati, który ostatnio imponuje formą. Imponuje na tyle, że w mediach mówi cię o nim coraz więcej. Niestety niektórzy dziennikarze w zachwytach nad 17-latkiem przekraczają pewne granice.

Zobacz wideo Marek Papszun tłumaczy tajemnice sukcesu Rakowa. "Polska jest zacofana w szkoleniu" [SEKCJA PIŁKARSKA #68]

Skandaliczny artykuł hiszpańskiego dziennikarza. Porównał piłkarza Barcelony do nielegalnego sprzedawcy

Te granice przekroczył Salvador Sostres z hiszpańskiego dziennika ABC. W relacji z meczu ze wspomnianym Ferencvarosem (którego zresztą mocno krytykował i obrażał w swoim tekście, nazywając absurdalnym zespołem, którego nie powinno być w Lidze Mistrzów) skandalicznie opisał on grę Fatiego. "Jest szybki jak czarnoskóry nielegalny sprzedawca z centrum miasta, który biegł gdy go ostrzegali, że idzie straż" - napisał Sostres. "Teraz do tego nie dochodzi, bo dla Ady Colau (burmistrz Barcelony) przestępcami są policjanci, a nie handlarze. Oni już nie muszą uciekać" - dodał.

Tekst Sostresa wywołał w mediach wielkie poruszenie. Skomentował go m.in. jeden z piłkarzy Barcelony, Antoine Griezmann. - Ansu to wyjątkowy dzieciak, który zasługuje na szacunek, jak każdy inny człowiek. Nie dla rasizmu i chamstwa - napisał Francuz na Twitterze.

Autor tekstu wystosował już oficjalne przeprosiny, które zostały dodane do relacji, w której Fati został porównany do nielegalnego handlarza. - Moim pragnieniem było wychwalenie piękna ruchów Ansu i jego wielkiej klasy. Niektóre słowa zostały niepotrzebnie odebrane jako rasistowska pogarda, co jest bardzo dalekie od mojego zamiaru i mojej opinii, bardzo korzystnej dla zawodnika, co wyrażałem w moich dotychczasowych relacjach. Bardzo mi przykro z powodu nieporozumienia. Przepraszam każdego, kto mógł zostać urażony - napisał dziennikarz.

Przeprosiny nic jednak nie dały. Hiszpańskie media poinformowały bowiem, że władze Barcelony mają zamiar podać do sądu samego Sostresa, jak i całą redakcję, w której pracuje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.