- Minęły dwa miesiące od finałowego turnieju kończącego poprzednią edycję Ligi Mistrzów i widzimy, że nic się nie zmieniło: Bayern w taki sam sposób traktuje przeciwników, jest w takiej samej formie. On się w każdym meczu rozpędza i w końcu jest dla rywala bardzo brutalny - analizuje Paweł Wojtala.
- Ciężar gry w Bayernie rozkłada się na wielu zawodników. Tym razem najlepszy byl Coman, ale generalnie ta drużyna gra świetnie cała, jako zespół - dodaje były obrońca reprezentacji Polski.
- Robert miał na początku strzał z woleja, później jeszcze jeden głową, ale to nie były świetne okazje. Widzieliśmy dyskretny występ Roberta. I widzieliśmy jego minę w momencie, w którym schodził z boiska [w 83. minucie został zmieniony przez Erica Maxima Choupo-Motinga]. Ewidentnie nie był zadowolony - zauważa Wojtala.
To najpewniej zła wiadomość dla najbliższego rywala Bayernu. W sobotę ekipa z Monachium zmierzy się z Eintrachtem Frankfurt w piątej kolejce Bundesligi. Po czterech Lewandowski ma już - uwaga! - siedem bramek i pięć asyst.
- Bayern będzie zawsze grał do przodu, a Robert będzie miał swoje sytuacje i spokojnie będzie je wykorzystywał. To, że przeciw Atletico nie strzelił bramki i miał trochę słabszy występ nie jest żadnym problemem. I tak miał udział przy drugiej bramce. A że on oczekuje od siebie więcej, to na pewno jeszcze bardziej się zmobilizuje w najbliższych meczach - mówi Wojtala. - Robert chce strzelać w każdym meczu, chce być pierwszym snajperem na świecie. Każdy mecz bez gola sprawia, że nie jest z siebie w pełni zadowolony. On na pewno za chwilę znów będzie strzelał - podsumowuje były zawodnik m.in. Lecha, Widzewa, Hamburga i Werderu.