We wtorek rano pojawiła się informacja, że już drugi wynik testu na koronawirusa u Brzęczka jest negatywny. O jego możliwym przyjeździe na zgrupowanie do Sopotu miało zdecydować powtórzone badanie.
- Przeprowadzony dziś rano kolejny test wymazowy u Jerzego Brzęczka dał wynik negatywny. Selekcjoner weźmie zatem udział w dzisiejszej przedmeczowej konferencji prasowej oraz w treningu reprezentacji Polski - napisał na Twitterze rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.
Brzęczek poprowadzi zatem reprezentację Polski w zaplanowanym na środę meczu towarzyskim z Finlandią na stadionie w Gdańsku. Gdyby selekcjoner nie wrócił do zdrowia, planowano, że zespołem zajmie się koordynujący trwające od poniedziałku zgrupowanie asystent Brzęczka, Tomasz Mazurkiewicz. - Do tej pory samodzielnie prowadził drużyny z 3. czy 4. ligi. Asystentem Jerzego Brzęczka jest jednak od sześciu lat, a zna się z nim ponad trzy dekady. Z powodu koronawirusa selekcjonera, najbliższy mecz reprezentacji może poprowadzić Tomasz Mazurkiewicz. "Jest lojalny, Brzęczek mu ufa" - słyszymy, kiedy pytamy o człowieka, na którego mogę być skierowane w środę oczy całej piłkarskiej Polski - pisał o Mazurkiewiczu dziennikarz Sport.pl, Kacper Sosnowski.
Po towarzyskim spotkaniu z Finlandią reprezentację Polski czekają jeszcze mecze 11 października z Włochami w Lidze Narodów, a 14 października z Bośnią i Hercegowiną.
Przeczytaj także: