Robert Lewandowski w niedzielę spełnił swoje marzenie i po raz pierwszy w karierze wygrał Ligę Mistrzów, najważniejsze klubowe rozgrywki piłkarskie. - Ten puchar dedykuję mojej rodzinie - żonie, dzieciom i na pewno mojemu zmarłemu tacie, który patrzył na mnie z góry i wierzył - mówił tuż po meczu ze łzami w oczach >>
- Łowca rekordów strzelał gole w każdym z dziewięciu spotkań Ligi Mistrzów. W 22. minucie trafił w słupek, był bardzo aktywny i pracował na rzecz zespołu. Nie miał szczęścia i nie strzelił gola, ale w końcu zdobył puchar - napisał Sportbuzzer, dając mu notę 2 (skala 1-6, im niższa, tym lepsza). Taką samą ocenę dostał Robert Lewandowski od Sky, które chwali go za dobry występ. - Gdy dostawał piłkę w polu karnym, to zawsze stwarzał zagrożenie dla PSG - pisze TZ, choć przyznało mu ocenę 3. Za to Kicker ocenił go dużo lepiej - na 1,5.
Sport.de uważa, że "to inni decydowali w kluczowych momentach". - Po trafieniu w słupek starał się, ale nie stworzył już wielkiego niebezpieczeństwa - napisano, a Lewandowski dostał ocenę 3,5. - Był pechowy, ale niestrudzony w walce na boisku - pisze Spox (ocena 2,5).
- Był niezwykle groźny już przy pierwszej okazji w 22. minucie. Przyjął piłkę z gracją artysty, dzięki czemu oddał uderzenie, a piłka wylądowała na słupku. W kolejnej próbie uderzył piłkę głową, ale bramkarz PSG zdołał ją odbić. Choć gola nie strzelił, to jest zasłużonym zwycięzcą trypletu - pisze "Suddeutsche Zeitung". W innym artykule czytamy, że "jest szczęśliwy pomimo gola". - W finale mniej niż dwie minuty zajęło wszystkim, by zrozumieć, dlaczego Bayern tak zachwala swojego napastnika: od razu agresywnie ruszył do pressingu, zamykając opcje podania. Był przeciwieństwem tego, co kiedyś o nim uważano. Przeciwieństwem napastnika, który dba tylko o swój sukces i nie dba o gole kolegów, jeśli ktoś strzeli za niego - czytamy, a konkluzja jest taka, że Lewandowski musi zostać wybrany piłkarzem roku.