Dziennikarze "Sky Sports" przeprowadzając rozmowy z zawodnikami Bayernu po meczu z Barceloną, postanowili zadać im pytanie o Lionela Messiego. - Czy czujesz, że było ci przykro z powodu Leo Messiego jeszcze na boisku? To w końcu pewnie wasz idol - wskazywali Leonowi Goretzce. - Tak, to idol, ale nie było przykro. To wręcz dość fajne uczucie - odpowiadał niemiecki pomocnik.
Joshua Kimmich był bardziej bezpośredni. - Nie, nie było mi przykro - ucinał Niemiec. Nie były to jednak słowa świadczące o arogancji, albo przesadnym nasyceniu wielkim zwycięstwem. W tej samej rozmowie cytowanej przez "Kickera" Kimmich mówił też, że w szatni Bayern wcale nie świętował zwycięstwa w nadzwyczajny sposób. - Wiemy, że to tylko jeden z trzech meczów, jakie musieliśmy wygrać - ocenił. - Nie było zatem ogromnej radości, powiedzieliśmy sobie, że wynik nie da nam nic w kolejnych meczach. Nic się jeszcze nie skończyło - powiedział. - Nie, to nie bolało, to było wręcz zabawne - dodał Goretzka na pytanie, czy nie było mu przykro patrzeć na jednego ze swoich idoli.
Niemieckie media po piątkowym spotkaniu zachwalają grę Bayernu. - Kto ma zatrzymać Bayern? Nikt, proszę państwa! - tak o drużynie mistrza Niemiec piszą dziennikarze portalu web.de. Po niesamowitym zwycięstwie Bayernu 8:2 z Barceloną nie ukrywają, że myślą o nim tylko jako "triumfatorze tego sezonu Ligi Mistrzów".
Bayern teraz czeka na rywala, z którym w środę, 19 sierpnia zagra o finał LM. W sobotę o 21:00 o to ostatnie miejsce w najlepszej "czwórce" tego sezonu rozgrywek powalczą Olympique Lyon i Manchester City.
Przeczytaj także: