FC Barcelona zupełnie posypała się w trakcie meczu z Bayernem Monachium - między 22. a 31. minutą straciła trzy gole i do przerwy przegrywała już 1:4. Cień nadziei swoim golem w 57. minucie dał Luis Suarez, ale już sześć minut później Joshua Kimmich podwyższył wynik spotkania na 5:1. A w końcówce znowu doszło do egzekucji - między 82. a 89. minutą Bayern strzelił trzy gole (za sprawą Roberta Lewandowskiego i dwóch trafień wypożyczonego z Barcelony Philippe Coutinho) i tak został ustalony wynik spotkania.
Załamany po tym spotkaniu był Gerard Pique, który nawołuje do rewolucji w klubie. - Potrzeba zmian i nie mówię tu o trenerze czy piłkarzach. Mogę odejść z Barcelony jako pierwszy, jeśli to będzie oznaczało wprowadzenie świeżej krwi. Wszyscy musimy myśleć o tym, co najlepsze dla Barcelony. To było okropne, to straszne uczucie. Wstyd to najlepsze słowo. Nie można tak grać w Lidze Mistrzów, a to się nie zdarzyło pierwszy czy drugi raz... To bardzo trudne, mam nadzieję, że ten wynik pomoże nam w taki czy inny sposób. Jesteśmy na dnie - powiedział zawodnik Barcelony. Podobne zdanie na pewno ma Leo Messi. Tak przynajmniej można wyczytać z jego mimiki. Argentyńczyk już podczas meczu sprawiał wrażenie załamanego.
Fot. Manu Fernandez / AP
Paradoks polega na tym, że gdy spojrzymy na indywidualne osiągnięcia Messiego, to robią one ogromne wrażenie. 31 goli i 26 asyst w 44 meczach. Ale jego drużyna żadnego trofeum w tym sezonie już nie zgarnie.
Więcej o meczu znajdziecie tu: