Robert Lewandowski goni Cristiano Ronaldo! Blisko, coraz bliżej

Robert Lewandowski się nie zatrzymuje i idzie po rekord Ligi Mistrzów należący do Cristiano Ronaldo. W meczu ćwierćfinałowym z Barceloną, który Bayern wygrał 8:2, polski napastnik strzelił jednego gola. Łącznie, w tej edycji Ligi Mistrzów, Lewandowski ma już 14 trafień.

To, że Robert Lewandowski będzie królem strzelców tej edycji Ligi Mistrzów, nikt już nie ma wątpliwości. Polski napastnik z 14 golami na koncie zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji. Nad drugim Haalandem, który już w Lidze Mistrzów w tym sezonie nie zagra ma cztery bramki przewagi, a nad trzeciem, kolegą z drużyny Sergem Gnabrym - siedem.

Zobacz wideo Niesamowity trening Lewandowskiego

W piątkowy wieczór, Bayern Monachium pokonał aż 8:2 FC Barcelonę w ćwierćfinale Ligi Mistrzów! 8:2! Mistrzowie Niemiec w nieprawdopodobnym stylu awansowali do półfinału rozgrywek! Jedną z bramek w tym meczu, strzelił Robert Lewandowski, który zaliczył również asystę.

Robert Lewandowski idzie po rekord Cristiano Ronaldo

14 goli daje Robertowi Lewandowskiemu czwarte miejsce w historii, jeśli chodzi o liczbę goli zdobytych w jednej edycji Ligi Mistrzów. Trzy pierwsze miejsce zajmuje Cristiano Ronaldo, który swój najlepszy sezon (2013/14) zakończył z 17 golami na koncie. Polakowi brakuje więc trzech goli, by zdetronizować Portugalczyka. Lewandowski zagrać może w tej edycji LM jeszcze najwyżej dwa mecze (w Final 8 w tym sezonie UEFA zdecydowała, że dwumeczów nie będzie). W półfinale Bayern zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Manchester City - Olympique Lyon, a w przypadku ewentualnego awansu do finału, z kimś z pary PSG - RB Lipsk.

Robert Lewandowski strzelił gola Barcelonie. Sędzia miał wątpliwości

Robert Lewandowski długo czekał, zmarnował kilka okazji, ale w końcu i on strzelił swojego gola w meczu z Barceloną w Lidze Mistrzów (8:2).

Robert Lewandowski zaliczył asystę przy pierwszym golu Thomasa Muellera w 3. minucie, ale potem zmarnował dwie dobre okazje i nie mógł się doczekać 14. gola w tym sezonie. Aż nadeszła 82. minuta, gdy zamienił dośrodkowanie Philippe Coutinho na gola po strzale głową. Sędzia początkowo miał wątpliwości i przez chwilę trwała analiza VAR (sprawdzano, czy Polak nie znajdował się na spalonym), ale ostatecznie bramka została uznana.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.