Kilkanaście dni temu media wskazywały, że dla Benjamina Pavarda sezon już się zakończył. Francuski obrońca doznał kontuzji na jednym z treningów przez co został wykluczony z gry na dwa - trzy tygodnie. Kolejna diagnoza była jeszcze bardziej pesymistyczna i mówiła o przerwie nawet do sześciu tygodni. Okazuje się, że uraz francuskiego obrońcy nie jest jednak tak poważny, jak wcześniej zakładano.
"Kicker" poinformował, że Pavard pojedzie do Lizbony i dołączy do zespołu, który przygotowuje się do ćwierćfinałowego starcia z Barceloną. - Bayern przygotował plan indywidualnej podróży Pavarda do Portugalii, jeśli personel medyczny i szkoleniowy Bayernu uzna, że jest wystarczająco zdolny do gry. Plan zakłada, że w nadchodzącym tygodniu przejdzie serię różnych testów sprawnościowych, aby określić, czy jest gotowy do gry - możemy przeczytać na łamach niemieckiego dziennika.
Po sobotnim zwycięstwie z Chelsea Hansi Flick był coraz bardziej optymistyczny, że Pavard będzie mógł zagrać w ćwierćfinale, a przynajmniej półfinale, jeśli Bayern pokona Barceloną. - Jesteśmy w dobrym nastroju, on robi postępy. Próbuje wszystkiego - oznajmił trener Bayernu.
Sam zawodnik również wypowiedział się nt. aktualnego stanu zdrowia. - Wczoraj testowałem buty. Wszystko było w porządku.Na pytanie, czy wystąpi jeszcze w tym sezonie Ligi Mistrzów zawodnik krótko odpowiedział: - Tak, mam nadzieję.
Jeśli Pavard nie będzie mógł zagrać z Barceloną, to Joshua Kimmich ponownie zostanie przesunięty ze środka pomocy na prawą stronę defensywy. Francuz to podstawowy zawodnik Bayernu. W tym sezonie zagrał w aż 46 spotkaniach. Jego bilans to cztery gole i siedem asyst.
Pavard jest piłkarzem Bayernu od lipca zeszłego roku. Kosztował 35 mln euro, które przelano na konto VfB Stuttgart. Nazwisko wyrobił sobie na mistrzostwach świata w Rosji dwa lata temu, gdy należał do wyróżniających się piłkarzy reprezentacji Francji, triumfatora mundialu.