Clement Lenglet, Leo Messi i Luis Suarez - ci zawodnicy wpisali się na listę strzelców podczas sobotniego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów po stronie Barcelony. Na ich trafienia odpowiedział jedynie Lorenzo Insigne, co oznaczało porażkę Napoli i awans wicemistrzów Hiszpanii do kolejnej rundy rozgrywek.
Mimo zwycięstwa i awansu do ćwierćfinału, po zakończeniu spotkania Leo Messi, lider Barcelony, nie znajdował się w dobrym humorze. Argentyńczyk był zły, ponieważ nie uznano mu jednego gola. W dodatku ostry faul Kalidou Koulibaly'ego mógł spowodować poważną kontuzję lidera Barcelony. Upust tej złości Messi dał podczas podziękowań, jakie zawodnicy obydwu zespołów składali sobie na murawie. W ich trakcie rękę do Messiego wyciągnął Kostas Manolas. Messi jednak tylko na nią spojrzał, powiedział coś i pomachał palcem, po czym odwrócił się od przeciwnika.
Zagraniczni dziennikarze spekulują, że zachowanie Messiego nie wynikało jednak tylko ze złości na wspomniane wydarzenia z sobotniego spotkania. Być może Messi zrewanżował się w ten sposób Manolasowi, który w przedsezonowym sparingu Napoli z Barceloną wymachiwał trzema palcami w kierunku Luisa Suareza, przypominając mu w ten sposób o zwycięstwie Romy z Barceloną w 2018 roku. Wówczas Manolas był piłkarzem rzymskiego zespołu, który wygrał z Katalończykami 3:0, eliminując ich tym samym z ćwierćfinału LM (dwumecz zakończył się remisem 4:4, ale Roma miała jednego gola strzelonego na wyjeździe).
Barcelona w ćwierćfinale tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zmierzy się z Bayernem Monachium. Wicemistrzowie Hiszpanii zmierzą się z mistrzami Niemiec w piątek 14 sierpnia o godz. 21:00.
Przeczytaj także:
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!