Arkadiusz Milik przekazał już władzom Napoli swoją decyzję - nie chce przedłużać wygasającego w przyszłym roku kontraktu i zamierza odejść, a jego marzeniem jest transfer do Juventusu. Jego klub już pogodził się z tym, że nie zatrzyma Polaka.
- Arkadiusz Milik trafi do klubu, który przedstawi najlepszą propozycję. Jedno jest pewne, żadnych zniżek i promocji nie będzie. Jeśli nie będzie żadnej odpowiedniej oferty, to Arek zostanie w Neapolu, ale trener nie będzie z niego korzystał. Naprawdę już tyle razy pytałem go o przyszłość i o przedłużenie kontraktu, a on mi patrzył w oczy i nic nie odpowiadał. W takiej sytuacji trzeba zaakceptować, że piłkarz odejdzie - powiedział prezes Napoli Aurelio De Laurentiis kilka dni temu.
Bardzo rozczarowany postawą Milika w ostatnich meczach i jego podejściem jest Gennaro Gattuso. Początkowo ufał Polakowi i stawiał na niego nawet w obliczu zawirowań związanych z odejściem, ale ostatnie występy sprawiły, że ma do niego coraz więcej wątpliwości. Na tyle, że rozważa postawienie na Fernando Llorente jego kosztem w meczu Ligi Mistrzów z Barceloną (piątek, w pierwszym meczu w Neapolu padł remis 1:1).
Jak pisze "La Gazzetta dello Sport", relacje między Milikiem a klubem są w fatalnym stanie, co może odbić się na jego występie w LM. - Milik nie grał dobrze, spodziewałem się po nim więcej tego dnia - mówił Gattuso po meczu z Interem Mediolan (0:2), otwarcie krytykując Polaka. Włoski trener nie chce postawić na Milika w starciu z Barceloną nawet w obliczu możliwej nieobecności Lorenzo Insigne i dlatego na szpicy postawi na Llorente lub Driesa Mertensa jako "fałszywą dziewiątkę".
W 10 meczach po wznowieniu Serie A Milik strzelił dwa gole (w większości przypadków wchodząc z ławki rezerwowych), a w ostatnim meczu sezonu z Lazio (3:1) nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Łącznie w tym sezonie w 34 meczach strzelił 14 goli.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!