Karl-Heinz Rummenigge: nie powstanie żadna Superliga. Kryzys ośmieszył takie pomysły

- Dograjmy ten sezon od września, a nowy zacznijmy zimą 2021? Jeśli nie będzie wyjścia, czemu nie - mówi szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge we "Frankfurter Allgemeine Zeitung". W środę wideokonferencja UEFA z sekretarzami generalnymi krajowych federacji, poświęcona m.in. kalendarzowi rozgrywek.

]- Jeśli nie będzie innej możliwości z punktu widzenia zdrowotnego i decyzji politycznych, to trzeba będzie rozważyć ten scenariusz - mówi Karl-Heinz Rummenigge, pytany w wywiadzie dla „FAZ”, czy liczy się z możliwością wznowienia obecnego sezonu dopiero we wrześniu, a rozpoczęcia nowego w 2021. - Na pewno trzeba zrobić wszystko, by dokończyć obecny sezon. Chodzi o jak największą sprawiedliwość w sportowych rozstrzygnięciach, ale też o ograniczenie strat finansowych - mówi Rummenigge. Wcześniej pomysł rozpoczęcia nowego sezonu od lutego 2021 zgłosił Jean-Pierre Rivere, prezes OGC Nice. 

Niemiecki wirolog: pogódźcie się z tym, że ligi trzeba będzie dokończyć jesienią

Dla klubów Bundesligi niedokończenie obecnego sezonu może oznaczać straty sięgające 750 mln euro. A to oznaczałoby gigantyczne kłopoty dla nawet - jak szacują niemieckie media - co trzeciego klubu Bundesligi, i dwóch na trzy z 2. Bundesligi. Bayern jest wśród czterech klubów - obok Borussii Dortmund, RB Lipsk i Bayernu Leverkusen - które wpłaciły po 20 mln euro na fundusz solidarnościowy dla ligi. A dyrektor finansowy Bayernu rozpisał różne scenariusze, również ten najgorszy: że w 2020 nie da się już w ogóle grać. - I co wyszło? Że będziemy jeszcze istnieć na początku 2021, to najważniejsze. Mądrze działaliśmy w ostatnich latach, ale jeśli przerwa w grze będzie się przedłużać, to i my możemy mieć problemy - mówi Rummenigge.

Stąd determinacja, by znaleźć sposób na dokończenie sezonu, nawet przed końcem pandemii. We wtorek podczas narady klubów Bundesligi uchwalono, że sezon jest zawieszony do końca kwietnia, a intencją klubów jest, by wrócić do gry w pierwszy weekend maja, bez publiczności. Niedawno na łamach „Sueddeutsche Zeitung” jeden z wiodących niemieckich wirologów Aleksander Kekule oceniał takie pomysły na dokończenie sezonu, przy skoszarowaniu piłkarzy i kwarantannie (czyli pomysły, które pojawiały się też w ostatnich tygodniach m.in. w Ekstraklasie, Premier League, NBA i NFL).  Mówił, że dopiero w drugiej połowie kwietnia będzie można oszacować możliwość gry bez publiczności. I że być może trzeba zrobić pewien kompromis, jeśli chodzi o izolację i postawić na „smart distancing”, czyli reguły izolacji skrojone pod potrzeby każdego projektu (projekt: mecz bez publiczności i tak zakłada, jak to oszacował szef Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke, zaangażowanie około 200 osób na każdym stadionie). Kekule mówił w „SZ”, że przy testowaniu piłkarzy przed takimi meczami (wspominał o teście z dwugodzinnym oczekiwaniem na wynik) ryzyko takiego projektu dla zdrowia piłkarzy byłoby „akceptowalne”. Ale i tak radził ligom, żeby się pogodziły, że tego sezonu nie dokończą. Albo zaczną go dokańczać od września.

Zobacz wideo TOP 7 niewykorzystanych akcji polskich piłkarzy w Serie A i Bundeslidze [ELEVEN SPORTS]

Rummenigge: Ligę Mistrzów też musimy dokończyć, choćby jesienią

Rummenigge jest gotowy uwzględnić taki scenariusz. Wezwał w wywiadzie dla „FAZ” szefa UEFA Aleksandra Ceferina do uporu w staraniach o dokończenie obecnego sezonu w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. - Gramy tu o trofea, ale też o duże pieniądze - mówi Rummenigge, odnosząc się do jednej z niedawnych wypowiedzi Ceferina, że być może obecnego sezonu w europejskich pucharach w ogóle nie uda się dokończyć, jeśli to się nie uda do końca czerwca. - Dokończmy go, nawet jeśli to będzie we wrześniu - mówi Rummenigge.

Więcej w tej sprawie może być wiadomo w najbliższych dniach, bo w środę na naradę wideo zaprasza UEFA: mają wziąć w tej naradzie udział sekretarze generalni krajowych federacji, a tematem ma być m.in. sprawa kalendarza rozgrywek. Wczoraj w hiszpańskim radiu Cadena Ser pojawiła się informacja ze źródeł w UEFA, że europejska federacja być może poczeka ze wznowieniem pucharów, aż rozgrywki dokończą ligi krajowe.

Rummenigge: nie powstanie żadna Superliga przez najbliższe dziesięć lat.

Rummenigge, szef Bayern AG, czyli piłkarskiej części klubu z Monachium, mówi też w wywiadzie o finansowym krajobrazie po obecnej bitwie. - Po raz pierwszy od 25 lat, od kiedy istnieje prawo Bosmana, ceny na rynku transferowym pójdą mocno w dół. Będzie wielu dostępnych piłkarzy, a popyt nie wzrośnie. Wzrośnie racjonalność na tym rynku. Znam wskaźniki finansowe wielu klubów Europy. Mniej ważne jaki kto ma obrót, liczy się płynność. I tu wiele klubów jest w sytuacji dalekiej od optymalnej, dlatego nie wierzę w duże ruchy podczas letniego okna - mówi Rummenigge. Deklaruje też, że Bayern nie będzie korzystał ze słabości finansowej klubów przy ruchach transferowych, nie będzie też wykorzystywał obecnego kryzysu, by oszczędzić kosztem piłkarzy, którym niedługo kończą się kontrakty. W 2021 kończą się umowy m.in. Manuela Neuera, Thomasa Muellera, Davida Alaby, Thiago.

 - Przez 25 lat nakręcały nas sprzedaż, zysk, strata, takie wskaźniki. A teraz widać, że sam obrót nic nie znaczy, liczy się jaki masz prawdziwy majątek i jaką płynność finansową. Jednej rzeczy jestem pewien: nie powstanie żadna piłkarska Superliga przez najbliższe dziesięć lat. Nie będzie żadnego zainteresowania tym pomysłem, bo jego sensem jest tylko mnożenie zysków, a obecny kryzys pokazał, że takie podejście jest absurdem - mówi Rummenigge. Przyznaje też, że Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA), którego był przez kilka lat przewodniczącym, pracuje nad złagodzeniem rygorów finansowego Fair Play, tak by bogaci właściciele klubów i inwestorzy mogli pod pewnymi warunkami zrobić zastrzyk kapitału i nie narazić się na sankcje finansowego FP. Ale to będzie mógł być tylko zastrzyk kapitału na przetrwanie kryzysu, a nie windowanie cen transferowych.

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.