Piłkarz PSG tłumaczy szyderstwa z Haalanda! "To była zemsta"

"Brak klasy", "Słabe. Strasznie słabe" - to tylko część komenatrzy ekspertów, po tym jak zawodnicy Paris Saint-Germain prowokowali Erlinga Haalanda, napastnika Borussii Dortmund. Thilo Kehrer wytłumaczył, skąd się wziął w ogóle taki pomysł.

Była 27. minuta, gdy Angel Di Maria dośrodkował z rzutu rożnego, a gola głową strzelił Neymar (na 2:0 podwyższył Pablo Sarabia). Brazylijczyk cieszył się po golu w nietypowy sposób. Nietypowy dla siebie, bo usiadł na murawie, jakby medytował.

Neymar strzelił gola Borussii, której napastnik - Erling Haaland, właśnie w ten sposób świętuje kolejne bramki. - Naprawdę uwielbiam medytację. Sprawia, że czuje spokój i harmonię. To właśnie dlatego świętuje swoje gole w ten sposób - mówi Haaland cytowany przez "El Mundo Deportivo".Gdy Borussia wygrała 2:1 w pierwszym meczu, to Haaland cieszył się z goli właśnie medytując. W rewanżu PSG wygrało jednak 2:0 i zameldowało się w 1/4 finału Ligi Mistrzów (o ile zawody zostaną dokończone).

Zobacz wideo Balotelli zaimponował wypowiedzią o koronawirusie!

Piłkarz PSG tłumaczy "dowcip"

Tuż po końcowym gwizdku wielu piłkarzy PSG, na czele z Neymarem, Kylianem Mbappe czy Marcinem Bułką, także pozowali do zdjęcia w pozycji medytującej. Po zejściu do szatni powtórzyli dowcip.

- Po pierwszym meczu było kilka prowokacji z ich strony, więc teraz była to tylko kwestia zemsty. Można dyskutować, czy to było odpowiednie zachowanie, ale to były nasze uczucia, które trudno zignorować - tłumaczy obrońca PSG, Tilo Kehrer, cytowany przez portal sport.tv2.dk.

"To brak klasy" - skomentował zachowanie mistrzów Francji Gary Lineker, były reprezentant Anglii.

"Słabe. Strasznie słabe" - dodaje Mateusz Majak z Eleven Sports.

Przedziwne zachowanie piłkarzy PSG po triumfie. Kurzawa dał popis głupoty

Kibice dziwią się zachowaniu piłkarzy, którzy po triumfie przedrzeźniali jednego z rywali i zastanawiają się dlaczego Layvin Kurzawa poszedł świętować z tłumem pod stadion. Stadion, który został zamknięty z powodu zagrożenia koronawirusem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.