Po 19. minutach Tottenham przegrywał we wtorek w Lidze Mistrzów z Olympiakosem 0:2. Nowy trener "Kogutów" Jose Mourinho postanowił szybko zareagować. Nie czekał z pierwszą zmianą do przerwy. Już w 29. minucie wprowadził Christiana Eriksena, który zastąpił Erica Diera. To nie tylko roszada w składzie, ale i zmiana sposobu gry zespołu - za defensywnego pomocnika wszedł ofensywny.
Odważna decyzja Mourinho okazała się strzałem w dziesiątkę - Tottenham wygrał 4:2. Londyńska drużyna zaczęła grać lepiej w ataku, a sama zmiana była jasnym sygnał dla piłkarzy: "Nie poddajemy się. Walczymy dalej". Jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę dla gospodarzy zdobył Dele Alli. W drugiej połowie dwa razy trafił Harry Kane, a raz Serge Aurier.
Portugalski szkoleniowiec przyznał po meczu, co zrobił w przerwie, gdy drużyna przegrywała 1:2. - W szatni przeprosiłem Erica Diera. To nigdy nie jest łatwe dla piłkarza. Także dla nas, trenerów. Zrobiłem to dla drużyny. Eric nie grał źle, ale potrzebowaliśmy innych rozwiązań. Zrozumiał to - powiedział Mourinho.
Angielski pomocnik schodząc z boiska jeszcze w pierwszej połowie, otrzymał. od portugalskiego trenera tzw. wędkę. To rzadko spotykana sytuacja w piłce nożnej, tym bardziej na takim poziomie, jak Liga Mistrzów. Zwykle ma to miejsce, gdy zawodnik gra wyjątkowo słabo, ale w tym wypadku Tottenham przegrywając 0:2, potrzebował do gry więcej ofensywnych graczy.
Gola na 2:2 "Koguty" zdobyły głównie dzięki szybkiej reakcji chłopca od podawania piłek. Młodzieniec natychmiast podał piłkę zawodnikowi gospodarzy, akcja nabrała tempa i bramkę mógł zdobyć Kane.
Tuż po tym Mourinho podszedł do chłopca i wyściskał go, dziękując za reakcję.
- Ten dzieciak był wspaniały. Czyta grę, rozumie ją i dzięki temu miał asystę. Ważną asystę. Dobry moment dla niego, niezapomniany - powiedział Portugalczyk po spotkaniu. Z kolei po meczu półfinałowym poprzedniej Ligi Mistrzów Liverpool - Barcelona przyznał: „Byłem w klubie, który nie rozumiał jak ważni są chłopcy do podawania piłek. Ja sam byłem chłopcem do podawania piłek”. W tamtym spotkaniu szybkie podanie piłki przez chłopca pomogło zdobyć gola piłkarzom „The Reds”.
Mourinho słynie z gry defensywnej i jego krytycy sugerowali, że tak będzie grał Tottenham. Angielski zespół na razie nie stawia jednak autobusu we własnym polu karnym. Pod wodzą Portugalczyka "Koguty" zagrały dotąd dwa mecze. Bilans: dwa zwycięstwa, bramki: 7-4.
56-letniego trenera mogą martwić stracone gole, ale defensywa Tottenhamu gra słabo już od kilku tygodni i potrzeba czasu na jej naprawienie. - Największym problemem Spurs jest dziś obrona, która wymaga natychmiastowego wzmocnienia. Jan Vertonghen i Toby Alderweireld są bez formy, a ten drugi miał niedawno odchodzić do United za 70 mln euro. Kieran Trippier latem wykonał totalnie zaskakujący ruch, idąc do La Liga. Wyczuł, że w Londynie coś się kończy i pora się zawijać - mówił Marcin Rosłoń, komentator Premier League w Canal+, w rozmowie ze Sport.pl.
Te dwie wygrane "Kogutów" pod wodzą Mourinho miały też szczególne znaczenie. Pokonując w sobotę West Ham 3:2, Tottenham odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w lidze od stycznia. Z kolei ogrywając we wtorek Olympiakos, finalista poprzedniej Ligi Mistrzów zapewnił sobie awans do fazy 1/8 aktualnych rozgrywek.