Prezes klubu z Ligi Mistrzów przeprasza piłkarzy za zwolnienie trenera, a kibiców wyzywa od terrorystów

Valencia wygrała w Lidze Mistrzów z Chelsea, ale w hiszpańskiej drużynie nadal wrze po wyrzuceniu trenera Marcelino. Prezes klubu Anil Murthy przeprosił piłkarzy za zwolnienie szkoleniowca, a kibiców wyzwał na Twitterze od terrorystów. Potem post usunął, tłumacząc, że jego konto zostało zhakowane.
Zobacz wideo

Prezes Valencii przeprasza piłkarzy

Coraz większe zamieszanie w Valencii. Choć od zwolnienia trenera Marcelino minął już tydzień, piłkarze i kibice wciąż nie znają oficjalnych powodów tej decyzji. Wszystko opiera się na domysłach i spekulacjach lokalnych dziennikarzy z Walencji. Ci są przekonani, że właściciel klubu Peter Lim zadziałał pod wpływem sugestii najpotężniejszego agenta na świecie, Jorge Mendesa. Portugalczyk chciałby mieć większe wpływy w Valencii. Dwa lata temu przed przyjściem trenera Marcelino i dyrektora sportowego Mateu Alemany'ego w kadrze "Nietoperzy" było 15 zawodników Mendesa. Dziś? Już tylko dwóch.

Marcelino został zwolniony, mimo że w poprzednim sezonie wygrał Puchar Hiszpanii (pierwsze trofeum klubu z Mestalla od 11 lat) i awansował do Ligi Mistrzów. Piłkarze są wściekli. Sytuacja jest do tego stopnia napięta, że jak informuje "Marca", prezes klubu Anil Murthy miał przeprosić zawodników w imieniu Lima za zwolnienie ich ukochanego szkoleniowca. Przeprosiny miały dotyczyć jednak wyłącznie formy decyzji, a nie jej treści. Piłkarzom wciąż nie wyjaśniono, dlaczego Marcelino musiał odejść.

Prezes Valencii atakuje dziennikarzy, a kibiców wyzywa od terrorystów

We wtorek tuż przed meczem Ligi Mistrzów z Chelsea Murthy udzielił kuriozalnego wywiadu stacji Movistar+. - Zwolnienie Marcelino było dla wielu szokiem, ale musimy wrócić do normalność. Kibice są ofiarami niektórych dziennikarzy. Nie możemy na nich liczyć, bo bronią swoich interesów - powiedział prezes Valencii, przez wielu fanów nazywany "marionetką". Faktyczne rządy w klubie sprawuje bowiem właściciel, który mieszka w Singapurze.

W środę późnym wieczorem na koncie Murthy'ego na Twitterze pojawił się zaskakujący wpis. - Fałszywi fani terroryści próbują. Valencia przetrwa - można było przeczytać. Prezes tłumaczył później, że jego konto zostało zhakowane, ale wielu kibiców "Nietoperzy" nie uwierzyło w te tłumaczenia. 

Sytuacja jest o tyle absurdalna, że mówimy o klubie, który w maju zakończył ligę hiszpańską na 4. miejscu, obraca wielkimi pieniędzmi i od lat jest uczestnikiem Ligi Mistrzów. W tej edycji prestiżowych rozgrywek wygrał już jedno spotkanie. We wtorek Valencia niespodziewanie pokonała Chelsea 1:0. Niespodziewanie, bo jeszcze w sobotę, dwa dni po zwolnieniu Marcelino, podczas meczu z Barceloną (2:5) piłkarze "Nietoperzy" byli zupełnie zdekoncentrowani. Widać było po nich, jak przeżywają odejście trenera, który prowadził ich od dwóch lat.

Valencia straci piłkarzy?

Mimo tego zamieszania, hiszpański zespół wygrał w Londynie z Chelsea. Część fanów uważa, że to efekt nadzwyczajnej mobilizacji w obliczu trudnej sytuacji w klubie. Inni boją się, że piłkarze na arenie międzynarodowej będą grali lepiej niż w La Liga, by w ten sposób łatwiej znaleźć nowych pracodawców. "Marca" podała, że kilku zawodników Valencii zapowiedziało już swoje odejście w styczniu.

Po wygranej z "The Blues" głos zabrał kapitan Dani Parejo. - Pokazaliśmy charakter. Decyzja o zwolnieniu Marcelino miała na nas wpływ, to był niesamowity trener. Teraz jest nowy etap, z nowym trenerem. Pomóc możemy jedynie wygrywając mecze - powiedział reprezentant Hiszpanii. Wcześniej Parejo napisał do Marcelino: Jestem pewny, że gdziekolwiek trafisz, pójdzie ci świetnie. Jeśli tylko pozwolą ci pracować.

Kibice Realu kpią z Valencii

Kapitan Valencii wypowiadając się po meczu z Chelsea, przerwał medialny protest, na jaki zdecydowali się zawodnicy z Mestalla. - Piłkarze Valencii nie będą rozmawiać z prasą, bo nie mają zamiaru pełnić roli rzeczników prasowych klubu. Nikt nie wytłumaczył im nawet powodów zwolnienia Marcelino - informowały w ostatnich dniach hiszpańskie media. Na konferencji prasowej przed meczem Ligi Mistrzów z Chelsea pojawił się tylko nowy szkoleniowiec Albert Celades. Mówił: Morale zespołu są dobre. Rozpoczynają się najlepsze zawody klubowe na świecie, co z pewnością będzie wystarczającą motywacją dla wszystkich, aby skupić na tym spotkaniu. Wszyscy musimy patrzeć w przyszłość i spróbować znaleźć to, co jest najlepsze dla zespołu i klubu. Najlepszym sposobem na to jest skupienie się na rzeczywistości.

Walenciańskie media wprost atakują Lima, twierdząc, że powinien ustąpić i sprzedać klub. Singapurski właściciel ogłosił, że za 600 mln euro może pozbyć się Valencii. Do tej pory zgłosił się jeden chętny, ale zaoferował tylko 200 mln. Z "Nietoperzy" kpią sobie fani Realu Madryt, którzy po porażce w Lidze Mistrzów z PSG (0:3) mają już powoli dojść Zinedine'a Zidane'a. - Czy kibice Valencii nie mieliby nic przeciwko, żeby pożyczyć nam na tydzień Petera Lima? Jak tylko wyrzuci Zidane'a, oddamy go na Mestalla - pytają kibice "Królewskich".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.